Kojarzycie to powiedzonko (w tytule)? Czasami mi się te powiedzonka mylą w sensie, że nie wiem czy tak się mówi w Polsce czy w Czechach😀. Poza tym tytułowym jest jeszcze takie jedno: Mam w tym gulasz (to chyba będzie czeskie). W sensie, że mętlik w głowie z nadmiaru informacji. Już wiecie o co chodzi? Chodzi o to, że w gulaszu w zasadzie jest wszystko co można sobie wyobrazić. Ale czy aby na pewno? Są bowiem różne gulasze: węgierski, wieprzowy, z kurczaka. myśliwski albo na przykład zbójnicki, który ostatnio gdzieś wpadł mi w oko i zachciało mi się z nim poeksperymentować.
Wiadomo, że wegetariański gulasz nigdy nie dorówna😉 temu mięsnemu, ale to już inny temat.
Robiłem już 3 gulasze: węgierski, z papryką i cukinią oraz proteinę sojową w sosie pomidorowym a'la gulasz. No i właśnie stąd się wziął pomysł na dzisiejszy post: Żaden nie dorówna temu dzisiejszemu, po prostu gulasz, który ma wszystkie gulasze pod sobą, albo jak wolicie w sobie😀.
Czym się różnią? To musicie sprawdzić sami w składnikach😉 ale zdecydowanie różnią się smakiem. Gotować miałem zamiar w poniedziałek, a w niedzielę miał być Soszów, niestety zimowa pogoda, która podziwiałem z autobusu w sobotę postanowiła się zbuntować i musiałem zamienić plany.
2x 100g kostek sojowych
1,5 łyżki przyprawy typu Kucharek
250g pieczarek (kapelusze)
5 papryk (2 czerwone, 3 żółte)
2 kostki bulionu
ok. 5 liści laurowych, ok.10 kulek ziela angielskiego, ok. 10 kulek czarnego pieprzu
0,5 łyżki chilli pasty Pista
2 łyżki papryki wędzonej
1 łyżka TelloFix
kawałek selera (100g)
5 ziemniaków (600g)
pół główki kapusty (0,5kg)
5 ząbków czosnku
1 łyżeczka nasion kminu
olej, woda
4 parówki sojowe (200g)
2 średnie cebule
2 puszki pomidorów (2x400g)
pół pora
0,5 łyżki Tellofix
2 łyżki słodkiej papryki
olej
2 puszki pomidorów (2x400g)
1 łyżka oregano
3 łyżki sosu sojowego
Zacząłem od sojowej proteiny. Jak wiecie, dotąd używam przeważnie pasków sojowych. ale przeglądając regały w Tesku ze zdrową żywnością zauważyłem często krytykowaną kostkę. Ogólnie jak niewegetarianie słyszą "soja" to wykrzywiają się z obrzydzeniem twierdząc, że to takie coś podobne do styropianu, a ponadto kostka ma zupełnie inny smak niż wspomniane paski. Dla osób jej niejedzącej to brzmi niewiarygodnie ale jest to fakt. Kolejnym faktem dlaczego akurat przeważnie używam pasków sojowych jest różnica w wielkości. Stosując paski i tak po namoczeniu najczęściej kroję je na mniejsze kawałki. Kiedy kostki napęcznieją są jeszcze większe. Mimo wszystko zachciało mi się odmiany😀. 200g kostek wsypałem do garnka dodając 1,5 łyżki "jakiegoś Kucharka"
Wcześniej wyłamałem nóżki pieczarkom, a teraz zabiłem mamę paprykę z małą w środku😲😒🤣. Na pewno spotkaliście się z twierdzeniem, kiedy rozmawiają mięsożerny z wegetarianinem i ten mięsożerny mu w swojej obronie zabijania zwierząt twierdzi, że warzywa i rośliny też żyją!
Pozostawię to bez komentarza😉.
Wracając do tematu, a wręcz do tytułu, chciałem zauważyć, że dzisiejszy gulasz robię zupełnie innym sposobem niż dotychczas. Celem jest zabicie styropianowego😉(tak przyznaję, ma specyficzny smak, ale lubię ją) smaku proteiny sojowej. Kurde, widzicie?! Znowu mam mordercze skłonności. Chyba będę się musiał udać do psychologa😁. Ale najpierw będę gotował soję z pieczarkami i papryką😉 a potem się zobaczy😁.
Teoretycznie teraz mam znów odpowiednią ilość czasu na przygotowanie kolejnych składników, które już tyle czasu na gotowanie nie potrzebują... no, przyznaję trochę że za mało, ale zawsze można zmniejszyć intensywność gotowania😀. Pokroiłem kapustę, ziemniaki i seler.
nie no, ja nie mogę... dajcie jakiś namiar na tego psychologa🤣...czyli dodając oleju często mieszając i znów przykrywając pokrywką doprowadziłem do miększego stanu niż surowe.
Kolejną operacją (pacjent przeżył... musiałem🤣) jest przygotowanie cebuli, parówek sojowych i pora.
po co całe jak i tak je kroję?😁 A po to, że lepiej widać, że to był pomidor, a nie jakieś odpadki wrzucone przez koncerny żywnościowe😉.
Dodaję jeszcze oregano i sos sojowy, a kiedy po raz kolejny dosięgnie waru dodaję czekające w kolejce parówki z cebulą i porem. Być może wydaje się wam dziwne połączenie proteiny sojowej i parówek sojowych ale jak już wspomniałem na początku soja soi nierówna (smakiem). Każdy sojowy produkt jest inny. Dodało to dodatkowego smaku i zdecydowanie smakowało lepiej niż widać na zdjęciu. Albo nie potrafię robić zdjęć albo po prostu zaparował obiektyw, bo gorące było. Nie powstrzymało mnie to oczywiście od degustacji uważając aby nie poparzyć pyszczka😀.
Tak zupełnie na zakończenie przyszło mi do głowy skąd takie barbarzyńskie skojarzenia dzisiaj. Być może podświadomie ale mógł mieć na to wpływ najnowszy świąteczny klip metalowego zespołu Lordi, ale ostrzegam, że po obejrzeniu tego klipu możecie nie mieć ochoty na jedzenie mojego gulaszu... ochoty na jedzenie czegokolwiek😉.
kategoria bloga: Toni gotuje
0 Komentarze
Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Dziękuję.