Cukinia zapieczona z cieciorką, a może to ciecierzyca z cukinią?


Przygód kulinarnych z cukinią ciąg dalszy😉 aczkolwiek tym razem przepis bez podglądania internetów ponieważ cały pomysł powstał w głowie podczas prowadzenia autobusu🤭. Tytuł dania trochę mi zasiał wątpliwość ponieważ nie jestem w stanie stwierdzić czy to cukinia jest zapieczona z cieciorką, a może to ciecierzyca z cukinią? Kwestię różnicy cieciorki od ciecierzycy już opisywałem ale czy tym razem spróbujecie mi na to odpowiedzieć?😁
Zostały mi dwie cukinie więc postanowiłem, że wykorzystam każdą po połowie. Co zrobię z resztą? Nie mam pojęcia🤔.


Składniki:
• 250g cieciorki
• sól
• 2 połówki cukinii
• 2 łyżeczki Tellofix
• 1 łyżka bazylii
• 1 por
• 1 łyżeczka pieprzu
• 800g pomidorów (2x400g puszki)
• 5 ząbków czosnku
• pół łyżeczki chilli pasty Pista
• 200g sera feta
• 1 łyżka lubczyku

Cieciorkę zamoczyłem na ładnych kilka godzin zgodnie z instrukcją, która mówi również, żeby nie wykorzystywać tej samej wody do gotowania. Ja wiem, że w czasie suszy szosa sucha...  wybaczcie musiałem, ale mi się ten łamijęzyk jakoś sam wprosił🤭. Więc jeszcze raz: Ja wiem, że w czasie suszy wylewanie wody ot tak może kogoś wzburzyć ale owo moczenie i wylewanie wody ma za cel zapobiec późniejszym wzdęciom. Nie wiem tylko komu by to przeszkadzało🤣🤔. Ok, pominiemy temat wzdęć i zaczniemy gotować😁. Zacząłem oczywiście od cieciorki, bo potrzebuje najwięcej czasu. Zalałem odpowiednią ilością wody dodając soli i gotowałem aż była miękka ale nie rozgotowana czyli sporo czasu na przygotowanie reszty.
Cukinie po umyciu pokroiłem na plasterki bez obierania ponieważ każdy wie, że pod skórką jest najwięcej drogocennych składników.

Wrzuciłem do gara, nasypałem 2 łyżeczki Tellofixu, łyżkę bazylii i zalałem wodą tak aby były zanurzone. Dusiłem aż zmiękły, a w szczególności skórki.


Kolejnym składnikiem jest por. Od jakiegoś czasu do mycia rozkroję ponieważ zauważyłem, że w środku jest dość brudu, którego zwykłym płukaniem się nie usunie.


Lepiej nie myśleć o tym ile tego zjadłem zanim zacząłem dokładniej myć🤭.
Jaśniejszą część, która nie wymaga dokładnego mycia, pokroiłem na plasterki, a zieloną część ot tak jak wyszło.

Cukinia ugotowana więc za pomocą dziurawej łyżki wydobyłem ją z garnka, a na jej miejsce powędrował por, który udusiłem do miękkości w tej samej wodzie dodając łyżeczkę pieprzu.

Następne w kolejce pokroiłem pomidory z puszki.

W oddzielnej misce pomidorowa ciecz, do której wgniotłem 5 ząbków czosnku.

Dodałem pół łyżeczki chilli pasty Pista i tym sposobem mogę się zabierać za zapełnianie misy.

Na samo dno dałem odcedzoną cieciorkę, następnie 3 warstwy plasterków cukinii, a potem wypełniłem puste przestrzenie pokrojonymi pomidorami.

Noo! Chyba mam za małą tę misę ale jakoś upchałem tam jeszcze odcedzony uduszony por.

Tylko, że to nie koniec!😮 Jeszcze tam mam zamiar dać potarty ser feta. Zmieści się?🤔

Pewnie, że tak😁. Nawet została odrobina miejsca na pomidorowo czosnkowy mix z chilli😍.

Do misy zapełnionej po same brzegi dolałem trochę wywaru z cukinii i pora (albo poru?🤔) aby się lepiej zagotowało i całość posypałem lubczykiem.


No i co? Udało się wam odpowiedzieć na moje tytułowe pytanie? Jest to cukinia jest zapieczona z cieciorką czy może to ciecierzyca z cukinią?😁 Bo ja nadal nie wiem🤔😉.
Biorę pod uwagę, że w misie jest dość cieczy więc ktoś może znów poddać pod wątpliwość twierdzenie, że jest to zapiekane danie. Nie mniej jednak w piekarniku było jakichś 30 minut w temperaturze 220°.
Kończąc pisanie musiałem szybko do kuchni, zmusił mnie do tego zapach czegoś przypalonego. Stało się to czego się obawiałem: wykipiało🤭ale tylko troszkę więc nie będę miał dużo mycia😉.
Poczekam aż danie trochę wystygnie i oczywiście pochwalę się wynikiem degustacji.

Godzinę później...


Chyba najładniejsza fotka mojego jedzenia jaką dotąd zrobiłem😍a samo danie?
Zaskakująco lekko kwaśny smak, który nie wiem skąd się wziął🤔. Może z cukinii albo od sera feta?
Ciężko stwierdzić ale wyszło jak zwykle smacznie ale po raz pierwszy coś nie wyszło.
Nie wierzycie własnym oczom, że mam "jakieś ale" do swojego dzieła? Ja wiem, że w tym mym nieznośnym chwalipięctwie niespotykane zjawisko ale jestem przekonany, że na pewno znalazło by się jakieś danie opisane w tym blogu, które nie do końca wyszło idealnie. Jako dowód mam fakt, że swoje kuchcenie nazywam kulinarnymi eksperymentami.
Chcecie wiedzieć co nie wyszło tym razem?
Skórka z żółtej cukinii okazała się niejadalna. Została dość twarda. Podejrzewam, że nawet gdybym dłużej gotował to by nie pomogło, a wręcz zaszkodziło by miękkiej części cukinii, rozgotowała by się.
Może zapamiętam, że następnym razem żółtą cukinię trzeba jednak obrać.
Jak dla mnie poza tą drobnostką danie wyśmienite. Niestety mojej opinii nie potwierdza żona, dla której ta "odrobina" chilli zrobiła danie niejadalnym.
Kurde serio mam zupełnie inne kubki smakowe. Wcale! nie czułem ostrości. Nooo... może odrobinę ale zdecydowanie jadłem już ostrzejsze jedzenie. No cóż, wygląda na to, że zrobiłem to specjalnie abym miał więcej i nie musiał się dzielić🤭.

kategoria blogaToni gotuje

0 Komentarze