Ciecierzyca zapieczona z pieczarkami porem i pomidorami


Cieciorka czy ciecierzyca? Internety podają częściej ciecierzycę ale ja jakoś przywykłem do cieciorki albo po czesku cizrny. Dla odmiany w temacie wpisałem inaczej ale w treści będzie cieciorka i chyba to nikogo nie zmyli gdyby ewentualnie robił zakupy na podstawie mojego przepisu🤣.
Ciekawostką prawie zauważoną jest, że na opakowaniu podają też nazwę Rzymski groch😮.


Wiedząc, że już kiedyś cieciorkę gotowałem specjalnie zerknąłem do swoich przepisów aby sprawdzić składniki. Ale zrobiłem to aż podczas jej gotowania😁. Zabrałem się za jej gotowanie, bo po prostu dostałem na nią apetyt. Wielokrotnie powtarzam, że w swoim (już 30 letnim) wegetarianizmie w ogóle nie zwracam uwagi na to co powinienem jeść aby mi czegoś nie brakowało do szczęśliwego i zdrowego życia🙂. Tak, reaguję na częste reakcje znajomych, kiedy dowiadując się, że nie jem mięsa to pierwsze co im wyjdzie z ust to:
- Przecież musi ci czegoś brakować
Dzięki temu, że od kilku lat dysponuję ciut większymi rozmiarami niż powinienem wykorzystuję to i mówię wskazując na siebie dłońmi:
- Popatrz na mnie jeszcze raz i powtórz co powiedziałeś
Od razu się wycofują i przechodzą do tekstu numer 2:
- Ja bym bez mięsa nie mógł żyć
To stwierdzenie jak dla mnie jest bez dyskusji ponieważ twierdzę, że każdy je to co lubi a ponadto na przestrzeni tych lat zauważam, że organizm po prostu sobie powie:
- Mam apetyt na to lub tamto
Niezależnie od tego wczoraj jadąc do miasta wstąpiłem do większego sklepu i na podobnej zasadzie jak z tym organizmem wrzucam do koszyka to co mi wpadnie do oka. Wśród tych rzeczy znalazły się pieczarki i por. Dopiero w domu przypomniałem sobie, że moje zmysły smakowe domagały się cieciorki, której jak się okazało nie mam w domu, a to problem, bo "powinno" się ją namoczyć przed gotowaniem przynamniej na noc. Nie jest źle, bo cieciorka z puszki załatwi sprawę, żebym nie umarł z głodu😁. Danie jak zwykle spontaniczne zarówno jak główne składniki tak i zioła, o których twierdzę, że są niezbędne do pysznego dania. Ponieważ podczas gotowania pozostanie trochę wywaru w poszczególnych etapach więc przy okazji powstanie prosta zupa.

Składniki:
• 0,5kg pieczarek
• 0,5 łyżki Tellofix
• 1 kostka bulionu warzywnego
• 0,5 łyżki mielonego imbiru
• 0,5 łyżki mielonego kminu
• 0,5 łyżki lubczyku
• 0,5 łyżki mielonego rozmarynu
• 0,5 łyżki mielonej kolendry
• 1 łyżka pietruszki zielonej
• 1 łyżka słodkiej papryki węgierskiej
• 0,5 łyżki chilli pasta Pista

• 1 por
• 8 ząbków czosnku
• 1 średnia cebula
• ok.15 kulek czarnego pieprzu
• 0,5 łyżki Tellofix

• 2 puszki (500g) cieciorki
• 1 puszka (400g) pomidorów

Zacząłem od pieczarek, które pokroiłem tym razem wraz z nóżkami, to znaczy oddzieliłem je przedtem od kapeluszy i kroiłem oddzielnie😁.


Zakładając, że czytaliście moje wcześniejsze posty dotyczące pieczarek wiecie, że często nóżki pozostawiam na inna okazję😉. Pokrojone pieczarki wędrują do gara, do którego dolewam odpowiednią ilość wody i dorzucam zioła.


Znacie mnie więc wiecie, że prawie zawsze dodaję do dań pastę chilli, przeważnie węgierską. Dziś pieczarkom towarzyszy niedawno zakupiona rodaczka: słodka papryka.
 

Dla pełni smaku wrzucam kostkę bulionu i łyżeczkę Tellofixu.
Dosłownie przed kilkunastu dniami napisała do mnie znajoma, która mnie zawsze raz w roku zaopatrza w ten wyśmienity produkt. Przy okazji zamawiania rzuciłem zapytanie parze znajomych wegan, którzy chętnie "zaryzykowali" zakup. Później, kiedy po raz pierwszy wypróbowali gotując jakąś najzwyklejszą zupę na świecie wcale mnie nie zaskoczyli informacją, że: wyśmienita.
Być może teraz mnie ktoś posądził o reklamę, ale faktem jest, że piszę o tym tylko dlatego, że jestem pewnego rodzaju smakoszem (po czesku: gurman) i chociaż często nie używam produktów pierwszej klasy to po prostu lubię się delektować smakiem, z tym, że Tellofix do tej pierwszej klasy należy.
Rozgadałem się (rozpisałem), bo wiem, że mam czas😉. Pieczarki potrzebują sporo czasu aby się porządnie ugotowały czyli z pół godziny to na pewno było. Nie mniej jednak czas na kolejny etap: Por.
Przy okazji wiecie, że po czesku to porek?
Zanim zabrałem się za krojenie to rozkroiłem go podłużnie w celu oddzielenia od siebie warstw. Nie wiem co w tych sklepach z tymi porami robią ale już niejednokrotnie pod tą ciemniejszą częścią zaskoczyły mnie warstwy błota. Ja oczywiście rozumiem, że to rośnie w ziemi, ale żeby się to aż tak brudziło?😮. Następnie pokroiłem go na kawałki, tym razem nie plasterki a do niego dołączyły pokrojone w kosteczki czosnek i cebula.


Następnie woda, ale nie za dużo, bo w zasadzie będę to dusić niż gotować, czyli tak akurat aby woda wyparowała a por zmiękł na tyle aby podczas jedzenia nie zgrzytał w zębach😉. Do smaku kulki pieprzu i oczywiście Tellofix.
Nie wiem czy zwróciliście uwagę, ale o ile posiadam tę smaczną przyprawę to prawie wcale nie używam soli. Nie należę do tych ludzi, którzy wykluczają sól ze swojego jedzenia, wręcz przeciwnie, czasami jem aż za słono. No cóż bycie wegetarianinem wcale nie musi oznaczać, że jestem przykładem zdrowego trybu życia😊🙂.
Skok do sklepu po cieciorkę i od razu kontynuacja gotowania. Sucha cieciorka jak już wiemy wymaga zamoczenia a potem długiego gotowania na opak ta z puszki jest nadająca się do spożycia o wiele prędzej. Ugotuję ją w nadmiarze płynów pozostałych z poprzedniego gotowania.
W tym celu najpierw odcedzam pieczarki, które będą pierwszą warstwa w misie do zapiekania.


Dla celów końcowego zalania warstw pozostawiam w kubku trochę wywaru a resztę wlewam do cieciorki, do której również dodaję sos pozostały po pomidorach z puszki. Potrzebuję tylko "suche" pomidory ale sosu przecież nie zmarnuję😉, tak samo jak niewielką ilość z odcedzonego pora. Dolewam trochę wody i gotuję około 15 minut. Po ugotowaniu odcedzam i robię z niej drugą warstwę w misie. Trzecia warstwa to por z cebulą i czosnkiem.


Ostatnie wskakują pomidory pokrojone na kawałki. Pamiętacie pewnie, że kupując pomidory w puszce kupuję całe ponieważ lepiej widać, że są to pomidory a nie jakieś resztki pozbierane spod maszyn🤭.
Zalewam do połowy ziołowym wywarem z pieczarek i hop do piekarnika.


Jakoś nie dotarło do mnie, że była tam ustawiona temperatura 200° więc operację zapiekania przedłużyłem do 45 minut (licząc od osiągnięcia 200°).

Sporo czasu a żołądek już by coś zjadł😊. Na szczęście jak zwykle wpadłem na wspaniały pomysł z zupą, bo przecież nic się nie może zmarnować:
• wywar z pieczarek
• reszta cieczy z pora
• wywar z cieciorki
• niewielka ilość sosu z pomidorów z puszki
• pół woreczka (ok.120g) mrożonych warzyw (w tym przypadku mieszanka francuska)
• ok.pół litra wody
• pół łyżeczki Tellofix dla dopełnienia smaku
• i w tym samym celu odrobina pasty chilli
Gotuję do momentu, kiedy warzywa zmiękną i do miski wsypuję 3 łyżki Kus Kus.


Znacie Kus Kus? Chociaż wygląda jak kasza i często tak jest określany to tak naprawdę jest to produkt odpadowy podczas mielenia pszenicy Durum. Świetnie się nadaje dla zgłodniałych żołądków i w moim przypadku, chociaż równie spontanicznie, pasuje do dzisiejszego gotowania bez marnowania żadnych odpadowych materiałów😁. Zalewam go(ją?) na 5 minut właśnie ugotowaną zupą i to tylko tyle aby ją(go?) zakryło.


Pierwszy głód zaspokojony😍.


Zaraz potem (przedtem w trakcie pisany) zasiadam przed PC aby dokończyć posta.
Jak się ma dzisiejsze główne danie? Już czeka na degustację z niewątpliwą konsumacją🙂.
Hm🤔. Jednak wątpliwą ponieważ włączona kontrola pisowni podkreśliła mi słowo konsumacja no i zawahałem. Jak by nie było mieszkam w Czechach 20 lat, a po czesku to konzumpce. więc dla pewności zapytałem wujka i okazuje się, że nie jest ze mną tak źle ale chyba częściej używanym słowem jest konsumpcja🤔. Pomożecie?😉
Wahać z jedzeniem nie będę i nie omieszkam zaraz wrócić aby się pochwalić😁.
...15 minut później🙂
Chyba was nie zaskoczy, że znów jestem zadowolony ze swojego dzieła🙂. Kombinacja ziół dodała na prawdę przyjemności podniebieniu. Mniej odpornym na chilli polecam uważać z dawkowaniem aczkolwiek sądzę, że bez chilli już by to nie było to samo danie.


kategoria blogaToni gotuje

0 Komentarze