Zmiana to życie czy Życie to zmiana? Zmiana ale już nie na F tylko na T


Wiecie jak bardzo lubię powiedzonka... właśnie wpisałem do wyszukiwarki w moim blogu takie słowa jak: powiedzonko, powiedzonka, powiedzenie i potwierdza się to co powiedziałem: Po prostu to lubię😊 wszystko co dotyczy słów: Lubię pisać, lubię mówić, nawet słuchać kogoś lubię😉. Chyba najbardziej lubię grę w słówka. Niee! Jeszcze bardziej lubię łapać za słówka 🤣 i pewnie wcale nie mniej lubię zwracać uwagę na to, co ktoś pisze no i biedny on jeśli popełni jakiś błąd. Oczywiście toleruję tzw. literówki ale nie błędy ortograficzne?! Po prostu morduję bez zawahania😀.
Zacząłem od "zabawy w słówka" tylko dlatego, że wymyśliłem tytuł tego posta na podstawie czeskiego powiedzenia: Změna je život. Za długo żyję w Czechach i plączą mi się te powiedzonka, bo wiadomo co kraj to obyczaj, a w szczególności obyczaje językowe. Naiwnie liczę na waszą pomoc zadając pytanie😊 czy jest takie powiedzonko w polskim języku jak: Życie to zmiana? albo Zmiana to życie?
Taaak ja wiem, jest jedno takie: kobieta zmienną jest ale to jest inna bajka😉.
Jak już napisałem wraz z lubieniem słowa, lubię również mówić, co nikogo kto czyta moje posty na pewno nie zaskakuje więc teraz przejdę do sedna sprawy, czyli o jaką zmianę chodzi? O życiową zmianę oczywiście. Nie mniej jednak post będzie usłany powiedzonkami i innymi takimi, więc z góry dziękuję za cierpliwość😊.
Upłynęły 4 lata (sprawdźcie czy czytaliście) odkąd stałem się posiadaczem kolejnego auta na F gdzie pojawiła się wątpliwość z nabycia. Czy jednak się okazało, że te oczy mogą kłamać? Pewnie, że mogą aczkolwiek nie jest tak tragicznie. Do zdrady nie doszło😀ale zachwiania zaufania owszem. Okazało się bowiem, że drugi Fokuś zaczął mnie coraz częściej zaskakiwać coraz bardziej wyrafinowanymi usterkami. Żadna nie spowodowała tego, że nie dotarłem z punktu A do punktu B ale jak na kogoś kto się urodził z kierownicą w rękach wszystko musi grać i śpiewać. Tylko, że tu się nie sprawdza powiedzenie, że każdy śpiewać może, jeden lepiej drugi trochę gorzej, no i Fokuś zaczynał mi tu wyć albo nawet fałszować. Kiedy jego poprzednik po 10 latach zasług odszedł do krainy wiecznych autostrad byłem w trakcie załatwiania budowy domu no i bez auta ani rusz. Nie było zbyt wielkiego pola do popisu ze względu na czasowy nacisk no i kupiłem co kupiłem.
Tym razem, zauważając już dość długo przybywające usterki zacząłem się porządnie rozglądać za zastępstwem. Sami pewnie wiecie jak trudno się zdecydować i wcale nie było powiedziane, że Forda już nigdy. Owszem brałem pod uwagę S-Max albo Galaxy ale licząc na to, że ten co mam jeszcze chwilę wytrzyma zastanawiałem się powoli😉. To tak jak w pewnym dowcipie, który również znajdziecie w jednym z dowcipnych postów: Piszę do ciebie powoli bo wiem, że ty powoli czytasz😀. Kolejnymi ewentualnościami była Mazda albo nawet Škoda (czyta się Szkoda😉) i już nie wiem jakim cudem wpadła mi do głowy Toyota🤔.
Przechodząc wreszcie do tematu w tym wszystkim właściwie chodzi o to, że najzwyklej na świecie chciałem się po prostu niegrzecznie pochwalić no bo co by ze mnie był za mężczyzna gdybym tego nie zrobił😁. Znacie jakiegoś, który kupił sobie nową zabawkę i nie bawił się nią do/bez znudzenia bez przerwy?
Zaskoczę was, bo ja znam takiego człowieka. Ładnych parę lat temu pewnemu znajomemu ktoś przywiózł z zagranicy używany samochód, ale jak na tamte lata naprawdę świetny wóz. Odebrał, zapłacił i zaparkował w garażu. Zaparkował i ponad 2 miesiące nawet do niego nie zaglądnął!
W moim przypadku jest zdecydowanie inaczej. Biedne moje otoczenie, bo o niczym innym ze mną teraz nie pogadają😀.
Toyota Prius😍



Były Fiaty, VW, Opel, Fordy a teraz nastał czas na zmianę i to ogromną. Cenę przemilczę😉 ale autko to 2016 rok, 1,8 benzyna z hybrydą. Od razu zaznaczam, że to nie elektryczne auto aczkolwiek potrafi na prąd jeździć. Wyjątek tkwi w tym, że nie muszę podłączać go do gniazdka (nawet się nie da, bo to nie wersja Pług-in), bo prąd sobie produkuje sam.
Zawsze powtarzam, że elektrycznego auta bym nigdy nie kupił (ja wiem Nigdy nie mów nigdy😉) a już na pewno nie z ekologicznych powodów, bo chyba się ze mną zgodzicie, że produkcja i likwidacja baterii do tych aut z ekologią nie mają nic wspólnego, wręcz przeciwnie jeszcze bardziej przyrodzie szkodzi. Mimo wszystko znalazły się osoby, które mnie "posądziły" o ekologiczne powody zakupu ze względu na mój wegetarianizm. Aczkolwiek nie da się jednoznacznie powiedzieć, że mój wybór nie ma związku ani z moim wegetarianizmem ani chęcią ochrony przyrody to po prostu przede wszystkim powodem jest fakt, że spodobała mi się ta alternatywa w szczególności, że litr benzyny w Czechach wzrósł do ponad 8 złotych i ceny w momencie zakupu (początek marca) nadal rosły. 

Jak się okazuje nie bez powodu zacząłem temat tym, że zmiana to życie (i odwrotnie) ponieważ zmiany jakie nas otaczają czasami nas do tego zmuszają. 
Sporo się informowałem zanim podjąłem decyzję i mam nadzieję, że nie będą żałował.
Wspomniałem o cenie, którą przemilczę ale chciałem zauważyć, że początkowo miałem w zamiarze przeznaczyć o wiele mniej. Niestety w miarę doinformowywania się zdecydowałem, że trzeba sięgnąć głębiej do kieszeni.
Już po decyzji, że to będzie Toyota jeszcze nie byłem zdecydowany czy Auris czy Prius. Wśród tych wspomnianych zmian w życiu (tytułowe powiedzenie) bowiem nastał czas, kiedy przestałem się upierać przy aucie typu kombi. Mając takowych 3 stwierdziłem, że to najpraktyczniejsze auto na świecie, bo pomijając częste stwierdzenie "rodzinne auto" jest to auto. które przewiezie wszystko! Ponadto Fokus ze swoimi właściwościami jezdnymi i wytrzymałością na prawdę potrafił pokonywać różne rekordy. Ten szary chociaż silnikiem słabszy od swojego poprzednika niejednokrotnie potwierdzał to często przeze mnie używane stwierdzenie, że jest to najlepsza "ciężarówka".



Zaskakując sam siebie stwierdziłem, że już nie potrzebuję dużego samochodu. Brałem więc pod uwagę nawet krótkiego Aurisa. Owszem kombik jest bardzo praktyczny pod wieloma względami ale dom wybudowany, w razie potrzeby zawsze się znajdzie ktoś z większym pojazdem😊 i aktualnie wygląda na to, że na wczasy powinien wystarczyć ten co mam, ponieważ bagażnik wcale nie jest mały.


Po wielkich trudach i męce zapadła decyzja. W trakcie wyboru auta podałem kilka kryteriów i chociaż jestem "typowym" mężczyzną, który poza mocą silnika kładzie duży nacisk na stan techniczny to również jest we mnie coś kobiecego: kolor.
Dlaczego twierdzę, że to kobieca cecha? Nie inaczej niż na podstawie dowcipów krążących o obydwu płciach w tematach motoryzacji. Oto jeden z nich:

Operator (O) 112 odbiera telefon. Odzywa się mężczyzna(M):
M: Chciałbym zgłosić zaginięcie żony. Pojechała do sklepu samochodem i jeszcze nie wróciła.
O: Poproszę o opis żony. Ile ma wzrostu?
M: Mniejsza ode mnie ale dokładnie nie pamiętam.
O: Szczupła czy okrąglejsza?
M: Nooo... ani szczupła ani gruba, tak akurat
O: Kolor oczu?
M: Ojej! Nie potrafię sobie tak na szybko przypomnieć
O: Kolor włosów?
M: Farbowane, ale zależy od humoru
O: W co była ubrana?
M: No jakieś spodnie, bluzka... dokładnie nie wiem
O: Pojechała autem?
M: Tak
O: Może pan opisać?
M: Toyota Prius 4 generacji, typ XW50 1.8 VVT-i Hybrid, Tablica rejestracyjna 2TD1226, kolor niebieski metalik, 17'' alu koła z czarnymi plastikowymi dodatkami, LED światła, parę drobnych zadrapań ale świeżo umyte i wypolerowane...
Mężczyzna nie dał rady skończyć opisu i rozpłakał się a operator mówi:
O: Niech się pan nie martwi. Pana auto znajdziemy.
🤣🤣🤣

Podobnym dowcipem jest ten oto:
Przychodzi para ludzi do komisu samochodowego, w którym od razu przybiega sprzedawca, który zwracając się do klientów, pyta:
- Jaki samochód sobie państwo życzą?
Mężczyzna bez większego wahania zaczął: 
- Chcielibyśmy kombi z silnikiem 2.0 diesel, około 5 lat stary, bezwypadkowy...
Sprzedawca uprzejmie odwrócił się pytająco w stronę kobiety, a ona: Czerwony!
🤣🤣🤣

Tak, chciałem czerwony ale ogólnie Prius należy do samochodów, których na rynku za dużo nie ma. Da się to również (nie)zauważyć na drogach. Pewnie spotkaliście się z takim zjawiskiem, że jak tylko zaczniecie być zainteresowani jakimś pojazdem to naraz zauważacie ich całe mnóstwo wszędzie w około. Ze względu na moją pracę na drogach jestem dość często i poważnie mówię, że Priusów prawie wcale nie widać. Być może w większych miastach więcej ale w mojej okolicy to rzadkość. Co ciekawe, dzięki swoim "karoseryjnym" dysproporcjom odróżniającym go od tych normowanych przez EU nie da się go przeoczyć.

Kolega po tym jak się dowiedział o moim zakupie powiedział:
- Zawsze się wyróżniałeś z tłumu. To auto do ciebie pasuje.
Oczywiście w celach doinformowywania się, jeszcze przed zakupem dołączyłem do grupy na FB gdzie później nie omieszkałem się pochwalić swoim zakupem. Wśród wielu pozytywnych komentarzy pojawiały się też takie jak:
To jest tak brzydkie auto, że aż mi się podoba.
Chodzi o to, że w swej brzydkości jest bardzo oryginalne, tym bardziej, że 4 generacja tego modelu przyniosła sporo zmian w wyglądzie (ale nie tylko).
Reagując na komentarze dotyczące nowego autka wpadłem na pomysł i zerknąłem w internety w celu sprawdzenia co w ogóle znaczy Prius🤔.
Nazwa Prius w łacinie ma kilka znaczeń, które właściwie oznaczają jedno:
Auto, które wyprzedziło wszystkich swoich poprzedników.
Bezpośrednie tłumaczenie to zanim, następnie: pierwszy, przed, przedtem. Oczywiście nazwa przede wszystkim nawiązuje do innowacyjnego napędu hybrydowego. Kolejne najczęściej wymieniane tłumaczenia to: wcześniejszy, poprzedni, prowadzący, zapowiadający czy wyprzedzający.
Skoro już doszedłem do kwestii wyprzedzania to muszę się przyznać, że ja, w pewnym sensie miłośnik szybkich aut wszedłem w kolejny etap tytułowej zmiany: Nie muszę/nie chcę już być tym najszybszym. Pomijając fakt, że nigdy nie byłem co łatwo stwierdzić na podstawie aut, które dotąd posiadałem, to nie zmieniało to faktu, że swoją techniką jazdy niejednokrotnie i tak byłem szybszy od tych, którzy mieli więcej kucyków pod maską😊.
Prius to auto, które zaskakuje ale czy to plus czy minus?
Wiele osób odbiera to auto po wyglądzie jako sportowe. Spotkałem się z takimi określeniami znajomych jak: strzała, rakieta, ale 72kW benzynowego silnika z niego odrzutowca nie zrobi. W połączeniu z mocą silnika elektrycznego (53kW) daje 90kW. Też wam to matematycznie nie pasuje?😁 To dlatego, że tych dwóch danych się nie sumuje😉. Nie mniej jednak pod maską mam 122 poników. Tak jak mówiłem niewiele ale wystarczy mi. Musi🤣bo nie mam w planie kupować kolejnego auta.

Najczęstszym pytaniem jest: Ile dojadę na prąd?
Jeszcze raz powtarzam: to nie auto elektryczne tylko hybryd więc nie ma "oficjalnych" danych na ten temat. Mimo wszystko z moich obserwacji wynika, że dało by się dojechać nawet 4 kilometry. Jest tu ale spory warunek: Niska, do 50km/h prędkość oraz bardzo (i to baaaardzo!) łagodne ruszanie.
U mnie łagodne ruszanie zdarza się tylko w miejscach do tego stworzonych czyli jadąc w "korku" albo ruszanie ze spokojnego skrzyżowania niewymagającego "szybkiej ucieczki" np. z ulicy podporządkowanej. 
Jak już napisałem, nie jest to auto z "odrzutowym" silnikiem i na pierwszy rzut oka nawet należy do słabiutkich ale jak stwierdziłem: Czasy szaleństw na drodze minęły. Jeśli mi w to nie uwierzyliście to znaczy, że coś o mnie wiecie🤣 ponieważ faktem jest, że nadal lubię wcisnąć pedał gazu bardziej niż jest czasami stosowne. Nie mniej jednak odkąd zmieniłem pracę zmienił się też mój styl jazdy. Serio! w to mi możecie uwierzyć😊. Aniołkiem nie jestem ale stosuję się do kiedyś napisanych słów o defensywnej jeździe.

Poza sprawdzeniem znaczenia słowa Prius zerknąłem oczywiście na Toyota.
Ja wiem, że też potraficie to sobie wygoglować ale niektóre fakty mi pasują do tego co chcę napisać. Zacznę od tego, że nazwa powstała po zamianie nazwiska Toyoda na Toyota gdzie różnica spoczywa w japońskiej pisowni. Toyoda pisze się 10 ruchami a Toyota tylko 8.
Mówi się, że ciekawość nie jest dobrą cechą ale skusiłem się😁 bo japońskiego nie znam, ale kto wie, może się zacznę uczyć🤣. Toyota: トヨタ Toyoda: 豊田
Nie wiem jak wy ale ja bym użył więcej ruchów niż 8 czy 10😉.
Tak czy inaczej Japończykom wcale nie chodziło o łatwość pisania ale o znaczenie cyfry 8, uważają ją szczęśliwą czyli inaczej: przynoszącą powodzenie. 
Nie należę do ludzi, którzy wierzą w przesądy i inne podobne wierzenia ale mimo wszystko mam nadzieję, że mój pierwszy japoński zakup nie będzie należał do pechowych.

Nie chcę się zagłębiać w tajniki japońskich religii ale i samo logo Toyota ma (dla nich) swoje znaczenie, które składa się z trzech owalnych kształtów: dwa zachodzące na siebie w środku przedstawiają zaufanie oraz relację między marką a klientami, a ten otaczający ma pokazać nieskończone możliwości i globalne plany firmy. Inne źródła podają też, że logo przedstawia kierownicę z symbolem nieskończoności. Patrząc na to w prosty i logiczny sposób mógłbym się spodziewać nieskończonych kilometrów za kierownicą mego Priusa. Oby tak było😊.
Co ciekawe wcale to nie musi być utopia. Niedawno czytałem artykuł, w którym pisali, że (nie)jeden szczęśliwy właściciel chwalił się ponad 1,5 milionowym przebiegiem swojego pupilka.
Do kolejnych zmian w moich zwyczajach motoryzacyjnych można dodać automatyczną skrzynię biegów e-CVT. Oczywiście w mojej odmienności od większości😉nie jest to typowa automatyczna skrzynia. Kupując to auto nie byłem tego świadom i dopiero na kolejne zapytanie znajomych:
- Ile to ma biegów? - odpowiedziałem nie wiem ale oczywiście zapytałem ciocię i wujka😉. Ku memu zdziwieniu niewiele mi to pomogło. bo odpowiedzieli:
- Nie ma biegów. Jest wariator.
No i nie bądź tu człowieku wariat🤣czy inaczej zwany przeciwnik mądrego😁.
W skrócie: zamiast zębatek ma dwa stożkowe koła z poruszającym się na nich pasie. Nie będę was męczył opisami technicznymi, bo po pierwsze nie będę się wymądrzał czymś o czym tak na prawdę nie mam pojęcia, a po drugie po co?!😁. Wspomniałem o tym tylko dlatego, że to jest kolejna rzecz, która mnie w tym aucie zaskoczyła pod względem komfortu jazdy. Czym mnie jeszcze zaskoczy nie wiem ale "mało brakowało" i miałbym autostrady za darmo. Podczas mierzenia spalin na przeglądzie, mechanik widząc tak niskie dane stwierdził, że będę tym autem czyścił to zadymione hutą powietrze😁. Mając te dane i gdzieś zasłyszane informacje o wygodach posiadania ekoauta wszcząłem poszukiwania. Niestety okazało się, że było by to dla mnie zbyt dużo szczęścia na raz i brakowało dosłownie zaledwie 25 gramów! wydalanego CO2 na kilometr! Mówi się trudno - jedzie się dalej😁ale i tak dość miłe uczucie dla mojego (nie)ekologicznego powodu kupna.

Poza reakcjami zachwytu i gratulacjami😉 możecie mnie pocieszyć swoimi doświadczeniami/podejściem w dziedzinie ekoaut. Ponadto pamiętając o różnych powiedzonkach w poście czy powiedzonkach o niektórych markach (we wspomnianym na początku poście) również możecie wzbogacić w swoich komentarzach. Z góry dziękuję🙂.

kategoria blogaToni napisał

0 Komentarze