Filipka, Loučka, Hrbel, Polední czyli kolejna wędrówka Toniego


Szczyty w zasięgu nóg mi się powoli kończą ponieważ w następny dzień po wyczynie z Mionszym poszedłem znów zdobywać okolicę. Muszę się ale przyznać, że nie bardzo mi się chciało i to nie z tego powodu, że na stopie w okolicach dużego palca zrobił mi się pęcherz. Zdziwiło mnie to, bo odkąd mam skarpetki z merino wełną to zapomniałem co to są obolałe nogi i to nawet po przejściu 30 kilometrowej N7. Albo podwinęła się skarpetka albo czas na wymianę wkładek. Na szczęście miałem odpowiednie w zapasie.
To, że jednak poszedłem zawdzięczam koleżance, z którą umówiłem się na to wyjście kilka dni temu. Wstałem o 8 rano i pisząc jej wiadomość z zapytaniem czy wyjście aktualne miałem nadzieję, że z jakiegoś powodu powie, że nie😀.
Niestety (stety😉) powiedziała, że TAK i nie dało się nic zrobić😐. Nie no, nie było tak źle, bo w trakcie stopniowego budzenia się powracała chęć wyruszenia.  Znów pojawiło się uzależnienie od znanej już wam aplikacji. W zasadzie nie tylko uzależnienie od aplikacji ale również od gór, ponieważ doskonale wiecie, że już babcia ponad 30 lat temu mi radziła abym się wyprowadził w góry😁.
Od razu zrodził się plan, że nie pójdziemy tylko na Filipkę i z powrotem tą samą trasą jak pewnie sądziła koleżanka. Rzucona propozycja powrotu przez Łączkę została zaakceptowana, wręcz po tym jak zainstalowała aplikację Górobranie podobało się jej jeszcze bardziej i umówiliśmy się na start o 10. Szliśmy tradycyjnie drogą do Gluchowej skręcając później za Domem Seniora, gdzie jeszcze dość daleko idzie się asfaltową drogą.


Przyjemny słoneczny dzień, dobre rozgadane towarzystwo powodowało, że nie myśleliśmy nad tym, że trzeba iść pod górkę i już za niecałe 2 godziny byliśmy na szczycie. Tam kilka zdjęć i obowiązkowo zapisanie szczytu w aplikacji.


Zauważyliście jaki ten Nydek jest wyjątkowy? Już kiedyś zwróciłem wam uwagę w swoich postach na to, że tu mamy Trójstyk. Ponadto mamy też szczyt Ostry i co więcej Mionší.
Kiedy opowiadałem kilku znajomym o wejściu na te górę to niektórzy się dziwili:
- Mionší? Ten jest przecież w Łomnej😲!
Owszem, że jest, ale nie tylko. Podobnie jak OstryJavorovy nie jest w okolicy tylko jeden. Javorovy nie jest już niestety w Nydku ale tuż za granicą w Bystrzycy kawałeczek od Łączki.


771 punkcików ładnie dołączyło do poprzednich, a ten kto nie używa tej aplikacji być może nawet nie wie, że jest różnica w wysokości zapisanej w mapie z tą napisaną na tabliczce na drzewie. Jest tam, o ile się nie mylę, 769m. Tego szczegółu być może nie zauważyli nawet posiadacze map i innych gadżetów.
Ze szczytu wróciliśmy do chaty na Filipce a tam degustując złoty nektar kontynuowaliśmy nasze gadulstwo. No co?! Dawno się nie widzieliśmy😀.


Przypomniał mi się stary dowcip:
Przed więzienną bramą obejmują się żegnając dwie kobiety, które właśnie wyszły z więzienia  i jedna mówi:
- Jak się spotkamy to dokończymy to czego nie zdążyliśmy omówić.
🤣😀
Tak, tym chcę zasugerować, że po 6 godzinnej wycieczce nam też zabrakło czasu na wszystkie tematy i koleżanka przyszła jeszcze do mnie do domu aby dać szansę dokończeniu dyskusji. Jak sądzicie udało się?😀
Posiedzieliśmy w chacie chyba z 2 godzinki przy okazji kupując koszulki za świetną cenę 300 koron. Były do zakupienia z okazji 20 rocznicy zaistnienia. Tego typu koszulek nigdy za wiele😉.


Droga powrotna kilometrowo się nie różni, różni się tylko tym, że czasami trzeba iść pod górkę. Widząc jaką ładną mamy pogodę spodziewałem się pięknych widoków na Łączce i nie myliłem się.


Na kolejnym szczycie niewiele do podziwiania, właściwie to zupełnie nic więc telefon wyciągnąłem tylko w celu zapisania szczytu. Ostatni - czwarty dzisiejszy szczyt uwieczniliśmy kilkoma zdjęciami, z krórych wybrałem tylko jedno😉.


Okazuje się, że niezupełnie jest prawdą to co twierdzę o długości moich postów, że są proporcjonalne do ilości przebytych kilometrów. W dużym stopniu zależy to również od ilości wrażeń. W żadnym razie nie chcę sugerować, że z Niki było mało wrażeń, przede wszystkim dzięki niej zdobyłem kolejne szczyty i punkty.

 

Jeśli interesuje was przebyta trasa to oczywiście zapisana Garminem, poprawiona w BaseCamp oraz importowana do dwóch mapowych portali🙂.

 

Filipka(771m), Loučka(835m), Hrbel(737m), Polední(672m) = 15km i 3005 punktów.
W sumie: 18993 punktów.


Pytacie: A co pęcherz?😉
No, wyobraźcie sobie, że wcale nie przeszkadzał i po prostu wsiąkł😁.
Jak napisałem na początku: Szczytów w zasięgu nóg zaczyna brakować więc na kolejną wycieczkę będę musiał podjechać autobusem do Trzyńca. Tak, mam w planie kolejną, ponieważ nieoczekiwanie w przyszłym tygodniu mam kilka dni wolnego😍. Wybierzecie się ze mną?

0 Komentarze