Bigos


Kwarantanna. Dzień drugi.
Nie mam zamiaru pisać ani o kwarantannie ani jakoś zbytnio poruszać tematu kovid, ale faktem jest, że mnie dopadł.
"Dopadł" to za dużo powiedziane i wygląda wręcz tragicznie. Czuję się w miarę dobrze i niczego poza węchem mi nie brakuje😉
Ponieważ smak pozostał, czasu przede mną sporo więc postanowiłem coś ukuchcić.
Niedawno wpadłem na bigos. Mam dziwne wrażenie, że jeszcze nigdy nie gotowałem tego specjału, a fakt, że w tym roku po raz pierwszy w życiu własnoręcznie zakisiłem kapustę zmobilizowało mnie jeszcze bardziej.
Brakowało tylko kilku składników, ale okazuje się, że i w "ciężkich czasach" mam na kim polegać.
Pisząc "ciężkie czasy" znów przesadzam, ponieważ chodzi tylko i wyłącznie brak możliwości zrobienia osobistych zakupów. Z pomocą przyszła koleżanka, której jestem wdzięczny, chociaż wśród przyjaciół to oczywista oczywistość😁

Nigdy bigosu nie robiłem, przynajmniej tak sądzę i mam nadzieję, że to nie szwankuje pamięć.
Z tego powodu otwarłem pierwszych pięć przepisów na bigos wegetariański.
Jak wiecie nie po to abym odgapiał, ale tylko i wyłącznie w celu informacji jakich ziół użyć.
Składniki miałem ot tak w głowie, bo chociaż dawno nie jadłem to przecie takich smakołyków się nigdy nie zapomina, nie zapominając oczywiście o mojej bujnej w tej kwestii  fantazji.

Proporcje użytych przypraw, ziół i reszty składników powstały tylko i wyłącznie w mojej głowie i na pewno niczego podobnego w necie nigdzie nie znajdziecie😉

Ponieważ dawno mnie tu nie było przypomnę, że kopiowanie treści tego przepisu dozwolone tylko i wyłącznie w celach kulinarnych i nie zapominajcie też, że reklamacji nie uwzględniam🙂
A więc do dzieła:
Składniki:
1 główka białej kapusty, ok. 800g
tyle samo, czyli 800g kapusty kiszonej
300g pieczarkowych kapeluszy
1 duża marchewka

10 kulek ziela angielskiego
2 liście laurowe
0,5 łyżeczki kminku
1 łyżeczka kolendry
1 łyżeczka mielonego pieprzu
1 łyżeczka czerwonej słodkiej papryki
pół łyżeczki ziarenek gorczycy
pół łyżki pasty chilli

4 sztuk(200g) parówek sojowych
3 ząbki czosnku
2 średnie cebule
140g przecieru pomidorowego
5 łyżek sosu sojowego
2 łyżki tymianku

Nie muszę chyba dodawać, że to kolejny z moich kulinarnych eksperymentów i zapewne odbiega od standardów znanych mistrzów kuchni. Nie wyszło zupełnie według planu ale nie będę uprzedzał faktów😉
Zacząłem od pieczarek.

Kapelusze pokroiłem w kosteczkę, ponieważ zamiarem mym jest dać spróbować żonie, która ich nie jada ale w tej ilości kapusty na pewno się zgubią.
Nóżki pozostawiam jak zwykle na jutro na śniadanie do jajecznicy.

Jak zwykle używam swojego ulubionego dużego garnka, tym sposobem mam zapewnione kilka dni jedzenia.
Kolejnym składnikiem jest główka kapusty, którą nam podarowała teściowa.
Dziś akurat czytałem dowcip:
Pyta synek taty:
- Jak się nazywała teściowa Adama?
- Synku, to był RAJ! Tam nie było teściowych🤣

Jak wiecie z teściowymi bywa różnie, ale czasami kapusta od nich się przyda😉
Użyłem robota aby poszatkować i do gara
Domowa, własna kapusta to prawdziwy dar😍 (relację z kiszenia wrzucę, obiecuję, ale nie wiem kiedy). Nie musiałem się przejmować tym, że będzie zbyt kwaśna, bo bigos to nie kapuśniak.
Po prostu bez krojenia dorzuciłem do gara, zalałem wodą i zacząłem gotowanie.
Ilość białej i kiszonej kapusty to najzwyklejszy przypadek.
Sądzę, że nie ma to większego znaczenia.
Dorzuciłem jeszcze pokrojoną w kosteczkę marchewkę

i większość z wymienionych przypraw.
Nigdy nie stosuję się do proponowanych proporcji - zawsze na oko, albo bardziej w przypadku ziela angielskiego "na garść". Napisałem 10 kulek, ale tak na prawdę nie liczyłem.
Pieprz chciałem użyć też w kulkach, ale okazało się, że nie mam. Liść laurowy do tego typu potraw to podstawa a tylko jeden z otwartych w necie przepisów zainspirował mnie ilością użytych ziół:
kminek, kolendra, papryka, gorczyca...🤔 to wygląda dobrze.
Oczywiście do smaku dodałem pół łyżki węgierskiej pasty chilli
Pieczarki, kapusta i marchewka dają sporo czasu zanim się ugotują, więc na spokojnie miałem czas na przygotowanie kolejnych składników.
Bardzo częstym składnikiem do mych bezmięsnych potraw są wędzone parówki sojowe.
Doskonały zamiennik i nie będę polemizował o tym, że bez mięsa to nie bigos😝
Kapustę często kontroluję mieszając. Swoją gęstością istnieje spore ryzyko przypalenia, ale dolałem sporo wody więc chyba nie będzie tak źle.
Pokrojone parówki smażę na sucho... zaraz zaraz, da się coś smażyć na sucho?
Wiecie o co chodzi, a jak nie to spójrzcie na obrazek😉
Ostatnim z głównych składników jest cebula i czosnek.
Nie uwierzycie!
Pierwszy raz nie płakałem podczas krojenia cebuli.
Już dawno wymyśliłem teorię, że cebula swoim zapachem nie działa bezpośrednio na oczy. Działa pośrednio przez nos.
Co? Ameryki nie odkryłem? Być może, ale nigdzie i nigdy wcześniej się z taką teorią nie spotkałem.
Zawsze walczę z łzami tym sposobem, że użyję jakiegoś dezodorantu i pstryknę go sobie jak najbliżej nosa, albo na rękę, abym w razie kolejnego ataku łzawienia miał antidotum dosłownie pod ręką.

Dziś nie musiałem!
Od wczoraj węchu nie posiadam co po pierwsze potwierdza moją teorię a po drugie: Nie ma tego złego...
Cebula z czosnkiem najpierw poduszone na oleju z Vegetą do smaku, później lekko podsmażona i zaraz potem wraz z parówkami powędrowały do gara.
Na koniec dodałem też przecier, tymianek oraz sojowy sos i pozostało tylko pilnować i czekać aż będzie gotowe.
Gotowałem około 2 godzin.
Nie zgadniecie skąd wiedziałem, kiedy już jest dostatecznie ugotowane😉
Otóż stwierdziłem, że najtwardsza jest marchewka, więc kiedy ona będzie miękka to i reszta jest ok.
Kurde, ze mnie to niezły euGeniusz😁

Jeśli czytaliście uważnie wiecie, że coś nie wyszło według planu.
Otóż pomimo, że znów małoskromnie stwierdzam, że wyszło wyśmienicie, to niestety żona tego nie może potwierdzić.
A tak się starałem😐 krojąc pieczarki na drobno aby się zgubiły w kapuścianym tłumie.
Okazało się, że najprawdopodobniej kombinacja mielonego pieprzu, koriandru i pasty chilli spowodowała ten specjał niejadalnym dla żony.
Tak, wyszło zbyt pikantnie.
Dla mnie bomba! Tylko wiadomo, my mężczyźni to z tym odbiorem smaku mamy zupełnie inaczej niż kobiety.
Nie działa video? >Spróbujcie tu<

Cieknie wam ślinka?
Wcale sie nie dziwię. Zjadłem 2 porcje i to bez chleba!

Podobał się wam mój post?
Lubicie bigos?
Wypróbowaliście mój przepis?
Napiszcie mi o tym w komentarzu. Zapewniam, że bardzo mnie to ucieszy😊

0 Komentarze