Ekstrawagancja, kaprys czy życiowy rekord?


Zaczęło się 4 lata temu i wbrew niektórym opiniom nie było to dlatego abym się wyróżniał z tłumu.
Było to jeszcze w czasach kiedy grałem w radio, a że jednym z moich ulubionych wokalistów jest Marco Hietala, więc kiedy przypadkiem zerknąłem na jakiś klip spodobało mi się to.
Przypadkiem zapytacie?
Owszem, ponieważ nie gustuję zbytnio w muzycznych videach, słucham często z YT ale tym czasie robię coś w PC. Patrzeć na wykonawców lubię na żywo, nie za często ale zdarza mi się bywać na metalowych koncertach albo na festiwalu.
Od początku widziałem że nie będzie to takie piękne jak u Marco, ale taki nawet nie był zamiar. Jestem zdania, że każdy człowiek jest oryginalny sam sobą bez upodobniania się do kogoś. Nie twierdzę też, że to coś złego, każdy ma prawo do swojego zdania, czy wyglądu.Od początku też spotykałem się z krytyką niektórych ludzi, mało tego, że niektórzy twierdzili, że mi to nie pasuje, to wręcz wprost powiedzieli, że jestem brzydki, stary albo nawet oszpecony.
Przepraszam bardzo!!
Co komu do mojego wyglądu?!
To moja i tylko i wyłącznie moja sprawa jak wyglądam!

Dawno temu w innej sytuacji ktoś mi powiedział: Toni zmieniłeś się nie do poznania.
Odpowiedziałem wtedy:
Jak nie do Poznania to może do Krakowa😀.
Chcę tym powiedzieć, że grunt to zostać samym sobą i nie dać się zmanipulować.
Zawsze twierdziłem, że jeśli ktoś ma problem to to jego problem a nie mój.
Też w dawnych czasach, kiedy mieliśmy świetną paczkę ludzi powstało powiedzenie:
Jeśli ktoś coś komuś ewentualnie nikt nikomu nic, to po co?
Bródka zaczęła rosnąć do nietypowych kształtów i rozmiarów akurat w czasach kiedy zrobiłem prawko, a później pisałem CV poszukując pracy jako kierowca. Gdybyście się przyjrzeli zdjęciu z prawka nic nienaturalnego nie widać, a w tym czasie to już było prawie rok zapuszczania. Umiejętnie przygładziłem do brody i "modliłem" się aby nie zaczęła sterczeć, miałem bowiem w planie właśnie to zdjęcie wykorzystać do życiorysu.
Gorzej z rozmową kwalifikacyjną, skryć się nie dało i obawiałem się, że jednym z ich warunków będzie golenie się.
Nie wiem czy to dlatego, że Czesi, a w szczególności Moravacy są bardzo tolerancyjnym narodem, albo fakt, że rockiem albo metalem żyje chyba co 3 obywatel, nikt "nie zwrócił uwagi" no i jeżdżę tak prawie 3 lata. Zarówno wśród pasażerów, kierowców i ogólnie spotykanych ludzi zdanie dzieli się na chwalących i podziwiających jak też na tych, którzy bez ogródek skrytykują. Mimo wszystko mam wrażenie, że większości się podoba, albo mają na tyle kultury w sobie, aby się na ten temat nie wyrażać.
Od początku jak już zaczynała mieć odpowiednie rozmiary plotłem dwa warkoczyki.
No... plotłem... 😉żona pomimo tego, że jej się ten pomysł nie podobał, plotła. Nie macie (może) pojęcia jak ciężko skoordynować ruchy rąk patrząc do lustra. Było jeszcze zdecydowanie za krótkie, abym "zezował" w dół😁.
Być może skojarzy się ów ogonek z pewnym męskim organem, kiedy mowa np. o chorobie zwanej: lustrzyca.
Nie wiecie co to? To stadium rozwoju brzucha, kiedy mężczyzna chcąc spojrzeć na swoją chlubę musi spojrzeć do lustra😀.
Powszechnie znanym jest fakt, że mówi się o mężczyznach, że porównują lub inaczej mówiąc mierzą swoje członki. Nie będę się zagłębiał w ten temat ale prawda jest taka, że najczęściej jest to metafora tego, kiedy mężczyźni chwalą się jeden przed drugim swoimi osiągnięciami, samochodami albo nie wiem czym jeszcze.
Nie bez powodu zboczyłem dość odważnie w temacie, ponieważ jeśli chodzi o moje warkoczyki, nie rzadko ktoś porównywał z długością swojego czy czyjegoś zarostu, ale warkoczyka w sztuce 1.
Mam kolegę, z którym zanim się poznaliśmy widywaliśmy się w bliżej nie ujawnianym miejscu😉. Na mój widok zawsze mówił: "nareszcie normalny człowiek"😀. Skumplowaliśmy się i spotykamy się do dziś, poza innymi zamiłowaniami połączyła nas miłość do muzyki.
Nie porównujemy naszych warkoczyków, ale to o czym często rozmawiamy to różnice naszych języków. Być może przeczyta ten post, więc pozdrawiam L.P.🙂
Pewnego dnia, na początku naszej znajomości powiedział:
- Wiesz, jechała z tobą moja mama i wiesz co mi powiedziała?
"- Jechałam z takim miłym kierowcą, który ma też taką podobną brodę jak ty, ale ma ładniejszą, bo warkoczyki ma 2."
Nie ukrywam, że kiedy mnie chwalą, to jest bardzo miłe, ale od tego czasu dość długo powtarzał:
- Ooo, konkurencja przyszła😀.
Wbrew temu co można by oczekiwać, więcej krytyki spotykam od rówieśników, plus minus powiedzmy 10 lat. Bardziej "obawiałem się" reakcji konserwatywnych staruszek.
Pewnego dnia wsiadała do autobusu pewna starsza pani i już od wejścia zapatrzyła się we mnie jak w obrazek po czym powiedziała z zachwytem:
- Jakie pan ma śliczne warkoczyki!
Po chwili sobie uświadomiła, że powinna powiedzieć dokąd jedzie, tylko że z wrażenia zapomniała dokąd jedzie. Nadal zapatrzonej i zakłopotanej z uśmiechem podpowiedziałem kilka przystanków, z których jeden był ten jej. Za nią wchodziła o pokolenie młodsza, z tego co słyszałem mówiła do tej pierwszej mamo, a kupując bilet u mnie zapytała z uwodzicielskim uśmiechem:
- Jest pan żonaty?
Oczywiście przyznałem się😉 ze słowami:
- Niestety tak😀.

Wśród stałych pasażerów (i nie tylko) krąży moje drugie imię: Wiking.
Od jakiegoś czasu również plotę tylko jeden. Nie chodzi o to abym koledze nie robił konkurencji,😉 ani abym kogoś papugował, po prostu wygodniej, mniej pracy i szybciej. Czasami wracam do 2 sztuk, przy takich okazjach jak koncerty, festiwal w Vizovicích, albo ot tak dla odmiany.

Poza częstymi pytaniami:
- Jak długo to rośnie - pytają też czasami:
- Jak długo to pleciesz?
W autobusie powyższemu pytaniu towarzyszą słowa:
- Pewnie musisz z tego powodu bardzo wcześnie wstawać?
Wcale nie, doszedłem do takiej wprawy, że około 3 minut, ale nie wiem, nigdy nie włączyłem stopera😀.
Skąd pomysł na taki post?
Otóż przyszła pora na zmianę. Można powiedzieć, że życiowy rekord osiągnąłem, ale nie dla samego rekordu robienia, jak np rekordy w długości paznokci widziane gdzieś w TV, ot taki pomysł albo czasami zwany kaprysem.


Teraz mam kaprys aby się go pozbyć, ale zdradzę wam, że powodem jest mechaniczny ubytek włosów. Zdarza się czasami, że zaczepię gdzieś ogonkiem i ał! Albo podczas rozplatania i ściągania gumki wyrwie się jakiś. Trzeba podreperować gęstość, no i zobaczymy, może dla hecy zacznę od nowa.
Nie będzie lekko, kiedy wspominam początki. Wśród osób, które podziwiają i pytają o czas wzrostu dość często z żalem stwierdzają:
- To nie dla mnie.
Jeden kolega, właściwie sąsiad o 200m chodził z taką kozią bródką😉. Przekonałem go aby zapuszczał i nawet doszedł do jakichś widzialnych rozmiarów, które pozwoliły mu na warkoczyk.
Pewnego dnia patrzę i oczom nie wierzę - ogolił się. Poddał się!
Tak, to pewnego rodzaju poświęcenie i podobnie jak inne "części ciała", potrzebuje pielęgnacji.
My mężczyźni już i tak mamy dość roboty z tym, że musimy się golić. Nie zazdroszczę kolegom, którzy rano się ogolą, a pod wieczór już widać zarost. Kiedy posiada się taki ogonek trzeba się bardziej starać, aby ładniej wyglądał😉. Trzeba sporo cierpliwości.

Żal trochę pozbywać się swego rodzaju narzędzia. Nie rzadko pyta ktoś:
- Po co ci to?
W przeciwieństwie do mężczyzn, którzy mają zabronione dotykać mojego ogonka kobietom pozwalam, kiedy w połączeniu z powyższym pytaniem odpowiadam wtedy:
- Złap i pociągnij w swoim kierunku, zobaczysz po co😀.
W ten sposób kradnę całusa😀.
Żartuję, wcale mi nie żal, już ja znów coś wymyślę😜😀.

0 Komentarze