Jak się mówi: Jak trza to trza😀. Kuchnia (i inne rzeczy) ciągle na mojej głowie i to minimalnie jeszcze 4 tygodnie, więc trza było coś ugotować.
Z powodu chronicznego😉 braku czasu, wymyśliłem znów coś szybkiego i ściśle związanego z tym co posiadam w lodówce i w zapasach, jak również kwestią szybkiego dokupienia tego czego nie ma. Miała być znowu z porem, bo smakowała, ale nie było w sklepie, który miałem pod ręką w czasie przerwy.
Składniki:
- 250g soczewicy zielonej
- 400g szpianku mrożonego
- 2 kostki bulionu warzywnego
- 200g sera Feta
- 130g sera Niva
- 2 cebule
- 6 ząbków czosnku
- 1 łyżka bazylii
- pół łyżeczki pasty chilli
- 3 łyżki ciemnego sosu sojowego
- 300g serka topionego (2 prostokątne sztuki po 150g)
Mając na uwadze doświadczenia z poprzedniego przepisu, czyli z nadmiarem soczewicy, tym razem ugotowałem o wiele mniej. Wtedy nadmiar nie poszedł na marne, za kilka dni miałem część obiadu gotową. Dziś dla odmiany soczewicę gotowałem z 2 kostkami bulionu i z większą ilością wody.
Podobnie jak ostatnio gotowałem do momentu, kiedy dała się zgryźć ale miękka nie była.
Poprzednio było tyle wody, że akurat prawie wyparowała, dziś nadmiar wykorzystam inaczej.
Podczas gotowania soczewicy rozmroziłem szpinak podgrzewając go na małym ogniu.
Następnie przygotowałem sery Feta i Niva gniotąc je znów "przyrządem" do ziemniaków.
Następnie obrałem cebule i czosnek
które pokroiłem na drobniejsze kawałeczki
Za dużo czosnku?
Jak kto lubi ale zarówno soczewica i szpinak najlepiej smakują z czosnkiem.
Cebulę i czosnek wmieszałem do serów, a w tym czasie już miałem gotową soczewicę i szpinak.
Soczewicę odcedziłem przez sitko i zmieszałem ze szpinakiem.
Nałożyłem do misy do zapiekania i przykryłem warstwą serów z cebulą i czosnkiem.
Trochę mnie zdziwiła pełność, bo przecież miałem o wiele mniej soczewicy niż ostatnio, ale po chwili było wszystko jasne, kiedy spojrzałem na wieko misy. Wieko nie było wiekiem ale misą, a to co zapełniłem było wieko😁.
Chwilkę się zastanawiałem, ale opcja z przewróceniem do góry dnem w celu zamiany naczyń odpadała.
To dlatego, że ser będąc na dole podczas zapiekania mógłby się przypalić. Nie pozostało mi nic innego niż zdjąć ostrożnie warstwę sera, przesypać soczewicę ze szpinakiem i ponownie przykryć.
Nie było to już takie ładne jak przedtem, ale udało się😉.
Teraz przyszła kolej na przygotowanie zalewu serkowo ziołowego. Tym razem zamiast tymianku użyłem bazylii. Nie byłem pewien czy będzie pasował do szpinaku, ale do soczewicy był mniam🙂.
Lubię eksperymentować z ziołami, a jak się sprawdzi? Zobaczymy🙂.
Do pół litra cieczy pozostawionej z gotowanej soczewicy dodałem kopiatą łyżkę bazylii, około pół łyżeczki pasty chilli i 3 łyżki sosu sojowego, których proporcje sprawdziły się ostatnio.
Dorzuciłem serki topione i znów im pomogłem w rozpuszczeniu gniotąc w/w przyrządem.
Tym zalewem równomiernie zalałem zawartość misy, która powędrowała do piekarnika na 220° i około 45 minut. Nie musicie mi życzyć smacznego. Smakowało🙂.
Tym razem może ciut bardziej słone, co może być spowodowane Nivą. Cieczy też jakby "za dużo" ale tu również kwestia tego co kto lubi😉. Ewentualnie możnaby cebulę podusić zanim się doda do sera, ale "znaleziona" podczas jedzenia, twarda nie była.
Eksperymentujcie ze mną i nie zapomnijcie napisać jak smakowało.
0 Komentarze
Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Dziękuję.