Uchodźca albo ja?


Nie to nie szantaż, przynajmniej nie z mojej strony.
Po głębszym namyśle postanowiłem i ja napisać coś na temat, którym zalewają media, fb i niektóre z blogów. Dopiero co zastanawiałem się nad tym skąd czerpać pomysły do posta a tu samo przyszło.
Nie interesuje mnie polityka, ani to dlaczego nasze władze na to pozwalają, to co mnie wzburzyło to reakcja wielu ludzi. Stąd właśnie tytuł posta: Uchodźca albo ja?
Do tego stopnia wzburzyły mnie udostępniane posty, rysunki i teksty pałające nienawiścią do tych przybyszy, że po raz pierwszy od bardzo długiego czasu złamałem swoją własną zasadę bardzo przestrzeganej przeze mnie Netykiety. Nawet jeśli słyszeliście tę nazwę polecam od czasu do czasu zerknąć na jej zasady. Otóż użyłem słów:
- Już mi się za przeproszeniem rzygać chce z tych wszystkich udostępnianych postów o uchodźcach.
Pomijając już fakt, że ktoś odwoływał się do praw prywatności, które daje im fejsbuk i porównanie "głupot" udostępnianych przeze mnie do postów pełnych nienawiści do uchodźców, zastanawia mnie skąd się to w ludziach bierze.
Nie chcę się nikogo dotknąć ze względu na jego przynależność religijną, ale skąd w narodzie chrześcijańskim tyle nienawiści? Od lat robimy z siebie męczenników ciemiężonych przez wszelkich najeźdźców, przy okazji jeżdżąc za chlebem do Niemiec. Wypominamy każdemu wszelkie zło, które nam wyrządzono ale temu, który do nas nie pasuje, chleba nie podamy.
Zakrawa mi to na wielką hipokryzję! Ludzie albo zapomnieli czym naprawdę jest chrześcijaństwo, albo w ogóle nigdy się nad tym nie zastanawiali. Jeśli ktoś chce się bronić tym, że stwierdzi, że jest niewierzącym to czy uważa, że jest poza wszelkim prawem? Będąc na miejscu ludzi pałających nienawiścią do uchodźców zastanowiłbym się kto tak naprawdę jest ten zły.
Nie chcę w nijaki sposób bronić tamtych, bo się nie znam, albo po prostu mnie to nie interesuje, więc zapytam inaczej:
- Czym różnimy się od jakiegoś araba z bronią w ręku?
Nie twierdźcie mi, że żyjecie w innej kulturze, dalekiej od ich.
Poza zauważoną nienawiścią zauważam odwieczny problem ludzi. Co ciekawe nawet za granicą jesteśmy (Polacy) zauważani jako wiecznie narzekający ludzie.
Ja wiem, że i ten mój post jak być może i kilka innych wypowiedzi optymizmem nie tryskają, ale ludzie złoci, po co wy martwicie się na zapas, przepowiadając jakieś "konie islamskie" albo kto wie jakie inne zagłady.
Już dawno doszedłem do wniosku, że media podają to co KTOŚ chce aby było podane. Zauważacie, że wszędzie mówi się tylko o wojnach, katastrofach i wszelkim źle na świecie?
Czy już nie ma dobra?
Niektórzy znają moje zdanie, że dlatego jesteśmy karmieni złymi wiadomościami, aby nas można było lepiej owładnąć. Człowiek zestresowany nieświadomie zrobi coś co się mu podsuwa jako najlepsze rozwiązanie, a wcale nim nie jest. To nie jest niczym innym jak tylko manipulacją.

Ktoś mi nie raz zarzucił, że zachowuję się jak dziecko, kiedy "wrzeszczę" na znajomych, nie umiejących się posługiwać aplikacjami na fb. Nigdzie i nigdy nie powiedziałem, że jestem ideałem, ale najbardziej dziecinnym wydaje mi się to wasze szantażowanie: "Albo ja, albo uchodźca!"
Naprawdę sądzicie, że jak będziecie krzyczeć: "NIE!" na fejsbuku to to coś pomoże??
Jak napisałem: Chcecie protestować? Wyślijcie petycje gdzie trzeba, a nie bądźcie krzykaczami grożącymi palcem w kieszeni. A jeśli naprawdę jesteście wśród tych, którzy nienawidzą uchodźców, to powinniście się zastanowić głęboko nad sobą, bo niczym się od nich nie różnicie?
Zapytałem:
Czy już nie ma dobra?
Patrząc na to wszystko, zaczynam wątpić.
Mimo wszystko dziękuję wszystkim tym, którzy trzeźwo patrzą na te wszystkie "groźby".
Gdyby nie wy, zwariować by można. Dziękuję, że jesteście🙂.

3 Komentarze

  1. Hm...Udawanie, że to nie jest problem, nie ma sensu. Nie chodzi o to, że nie chcemy pomagać, że nie ma w nas litości i miłosierdzia. Jest. Ale jeśli wpuszczę do domu gościa, to oczekuję, że On uszanuje moje zwyczaje, moją odmienność. Że nie zrobi mi krzywdy. Pochodzę z regionu o pięknej tradycji wieloreligijnej, są tu chyba wszyscy wyznawcy jakich można spotkać. Wzajemnie się szanujemy, nie przekraczamy własnych granic. I z całym szacunkiem, to gość ma się dostosować do gospodarza, a nie odwrotnie. Nie mogę być głucha na to, że setki tysięcy mężczyzn wkracza do Europy, z postawą roszczeniową. Oni nie chcą żyć spokojnie, pracując i wychowując dzieci. Oni chcą socjalu, być bogatym i nie robić nic. Bo im się należy. Nie szanują naszych wartości, a my, jesteśmy dla nich środkiem do celu. I z całym szacunkiem, ale moje życie i życie moich dzieci nie ma dla nich żadnej wartości. Nie próbują się nawet asymilować. I na koniec, zwyczajnie się ich boję. Miałam okazję przekonać się za granicą, jak bardzo mało warte jest dla nich moje życie, właśnie dzięki tego rodzaju postawom. I jeszcze jedna uwaga, chyba dość znacząca. Nieprawdą jest, że muzułmanie nie mogą się asymilować. Pięknym na to przykładem, są Tatarzy, I ciekawostka, każdy Tatar jest ... szlachcicem, ów przywilej nadał im Jan III Sobieski, za zasługi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rozumiem obawy, tylko czy nie są one wyolbrzymione? To jest to na co m.in. chciałem zwrócić uwagę. Skąd masz informacje, że nie wszyscy nas nie szanują? Skąd wiesz, że nie chcą pracować, pomijając fakt, że oni nawet u nas nie chcą zostać?
      Wszystko rozumiem, ale nienawiść do tych ludzi mimo wszystko nie jest na miejscu.

      Usuń
  2. Ja ich nie nienawidzę, ja się ich zwyczajnie w świecie boję. Mam informacje, bezpośrednie, z tego co się dzieje w naszych ośrodkach dla uchodźców, jak wyrzucają jedzenie, bo "nie jest dość dobre", jak dochodzi do rękoczynów, bo kobiety innej narodowości, są niewłaściwie ubrane. Oni wcale nie zamierzają szanować naszych tradycji i się dostosować. I teraz druga strona medalu, znam osoby pochodzenia tatarskiego, cudowni ludzie. Zastanawiającym też jest fakt, że nie próbują się dostać do kraju, bliżej im kulturowego. Dlaczego? Bo współwyznawcy wiedzą, że mogą być zagrożeni.

    OdpowiedzUsuń

Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Dziękuję.