Ten post wcale nie będzie o tym, że brak mi czasu by pisać, chociaż faktycznie długo już nic nie napisałem. Wychodzę z założenia, że nie liczy się ilość ale jakość a przede wszystkim nic na siłę.
Pomysł na posta o tym temacie zrodził się w pracy, kiedy to często wielokrotnie czekam nawet długie minuty by ktoś ustąpił pierwszeństwa autobusowi z przystanku.
Jestem przekonany, że przepisy w Polsce są podobne jak w Czechach. Autobus ma to pierwszeństwo i kierowca samochodu widzący autobus sygnalizujący wyjazd, musi mu umożliwić wyjazd poprzez zwolnienie lub nawet zatrzymanie się, przy czym autobus nie może spowodować zagrożenia. (Sprawdziłem pierwszą propozycję google).
Nie mniej jednak zauważam, że większości kierowców szkoda drogocennych sekund. Ja rozumiem, że autobus wyjeżdża powoli i jego rozpęd nigdy nie dorówna osobówce, ale żeby omijać autobus przez ciągłą linię i nawet przez przejście?!
Oto jeden z przykładów, który sam zarejestrowałem swoją kamerą.
Zastanawia mnie, gdzie się wszyscy tak śpieszą? Do domu? Do pracy? Obojętne gdzie, ale czy potem mamy już dość czasu na to by poświęcić go bliskim, rodzinie czy znajomym?
Od lat boli mnie sytuacja, że tracę wielu ze swoich starych znajomych. Co chwilę słyszę (czytam), że po prostu mają swoje życie, obowiązki... a ja tego życia i obowiązków nie mam? Dzieci owszem, nie posiadam, a te potrafią zatrudnić na 3 etaty nawet najbardziej produktywnych rodziców. Tylko że po latach dzieci dorastają a moi znajomi nadal nie dają znaku życia. Znacie to: Chcieć to móc.
Takie czasy powiadacie, że człowiek musi ciągle za czymś gonić by miał się dobrze, tylko w tym ciągłym ruchu nie tylko zapomina o przyjaciołach ale i o samym sobie.
Kiedy byłeś/aś ostatni raz na badaniach u lekarza?
Nie mówię o takich badaniach z pracy, bo te to już nie są te same co przed laty. Jak przyjdzie choroba - czego nie życzę! - będzie już za późno i nie pomoże powiedzenie, że człowiek jest tak zagoniony, że nawet nie będzie miał czasu umrzeć. Są różne sposoby spędzania wolnego czasu, tylko trzeba go mieć.
Poza tym nadal ważne są słowa śpiesz się powoli, aczkolwiek nie dotyczy to kwestii z wiersza "śpieszmy się kochać ludzi" ale to już inny temat. Albo nie?
Właściwie to o co chodzi z tym czasem? Gdzie się podział? Czy macie wrażenie podobne do mojego, że czym więcej lat mam tym szybciej przybywa mi kolejnych?
Ktoś powiedział, że to właśnie jest wynikiem tego, że jesteśmy ciągle zabiegani.
Wspomniałem o tym, że dawno nie pisałem. Chociaż post wcale nie o tym traktuje, to jednak ma ścisły związek z czasem. Zmieniona praca, zupełnie inne zmiany i system w jakim pracuję. A wiecie w czym od początku leży problem? W organizacji tego czasu.
Jeszcze niedawno sam o sobie pisałem, że jestem zupełnie zdezorganizowany.
I o to w tym wszystkim właśnie chodzi, Człowiek musi się nauczyć gospodarować swoim czasem, o czym z zadowoleniem stwierdzam, że robię postępy.
Dokładnie o to chodzi też w kwestii jazdy samochodem.
Żeby nie musieć się śpieszyć i wściekać się na powolny autobus, po prostu wyjechać z domu o 5 minut wcześniej. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w wielu przypadkach wiąże się to ze wstaniem o 5 minut wcześniej, z czym wiele osób ma wielki problem.
Tworzy się taki pewnego rodzaju reakcja łańcuchowa: wcześniej się położyć, by wcześniej wstać po to by wcześniej wyjść z domu.
Ciekawi mnie wasz punkt widzenia, a może jakiś przepis na wystarczającą ilość czasu. Czekam na nie w komentarzach. Przy okazji jestem ciekawy, czy przychodzicie wszędzie na czas, czy może jesteście notorycznymi spóźnialskimi? Przyznam się z dumą, że punktualność to moja bardzo silna strona.
Do moich zwyczajów należy również trzymanie się zasady:
Wcześniej wstaniesz - masz dłuższy dzień.
Czy przypadkiem nie będzie to kosztem odpowiedniej ilości godzin dla snu, to już inna kwestia.Pocieszam się faktem, że z wiekiem człowiek potrzebuje mniej czasu na sen.
Sami widzicie, wszędzie ten czas.