Wybaczam ci ale nigdy nie zapomnę


Jak wiecie, jednym z moich ulubionych zajęć jest komunikacja z ludźmi, najczęściej na czacie.
Pewna koleżanka podsunęła mi tym sposobem temat do bloga. Pisaliśmy o wszystkim i o niczym kiedy nagle poczułem, że coś łaskocze mnie po stopie. Pomyślałem, pewnie mucha, bo te czasami na mnie lecą😀. Zerkam... a to duży pająk, duży ale cienki, że prawie niewidoczny.
- Tylko nie zabijaj, bo one przynoszą szczęście! - padło w konwersacji.
Za późno, zginął śmiercią plaskatą, jak mawialiśmy jako dzieci z siostrą😀. No i rozpoczął się temat.
- Wierzysz w pecha?
Nie wierzę ani w pecha, ani w szczęście, chociaż totka czasami wysyłam. To w co czasami zaczynam wierzyć, to karma. Jak to w życiu bywa, nie zawsze spotykają mnie miłe rzeczy i chociaż akurat nie uważam, że w moim przypadku jest to powracająca karma, to obserwuję później u tych ludzi, że do nich wraca z tzw. nawiązką. Posiadam taką niecną "cechę", że kiedy widzę, że osoba, która zaszła mi kiedyś pod skórę, sama wpadła w kłopoty, uśmiecham się wrednie. Odkryłem mroczną część swojego charakteru, ale co tu ukrywać, jestem pamiętliwy. Liczę na to, że mnie przez to nie znienawidzicie, a wręcz przeciwnie wypowiecie się z własnego doświadczenia.
Wiele, w różnych kręgach, mówi się o wybaczaniu. Wiele lat nawet próbowałem tak żyć "nadstawiając drugi policzek", ale coś we mnie pękło, bo co za dużo to nie zdrowo.
Wybaczam ci, ale nigdy nie zapomnę - to słowa, które przeczą same sobie, bo podobno aby wybaczyć, trzeba zapomnieć. Problem w tym, że kiedy na serio zapomnisz i wybaczysz, otworzysz furtkę na kolejny nieoczekiwany atak. Bezpieczniej jest wybaczyć, ale nie zapomnieć, dla własnego dobra. Podobno koncentrowanie się na tym co złe, pożera całą pozytywną energię, która nas (podobno) otacza. Taki sam wpływ na te energię ma gniew. Pozwolę sobie nie zgodzić się jednak, że wybuch gniewu pochłania energię. Otóż uważam, że taki wybuch zwalnia miejsce, aby ta pozytywna miała gdzie wpłynąć. Chyba, że chodzi o inny wybuch, który pochłania cały tlen...ale to chyba inny temat, w dodatku, taki o którym nie mam zbytnio pojęcia.
Więc wybaczać czy nie? Oczywiście, że tak, ponieważ to co by wysysało z nas energię to nienawiść. W moim przypadku (przypadkach) trwa to jakiś czas zanim nabiorę sił do wybaczenia, ale da się zrobić. Zapomnieć? Da się w ogóle? A co z gniewem? Pozbawia nas energii czy nie ma na nią wpływu? Jeśli wybuch gniewu miałby pomóc ze zwolnieniem miejsca na przypływ nowej, to jak ją zyskać? Zapewne wiele z was ma swoje sposoby.
Dla mnie rower i szczytowanie w górach wraz z odkrywaniem nowych miejsc jest głównym czynnikiem, który ładuje moje akumulatory. Bardzo pozytywnie wpływa na mnie rozmowa z ludźmi, czy to wirtualnie czy też realnie. Aczkolwiek wczoraj podczas postoju rozmawiałem z kolegami (kierowcami), którzy, pod wpływem pewnych ostatnich problemów, ciągle narzekali. Wierzcie - nie wierzcie... miało to wielki wpływ na moje samopoczucie. Pozytywna energia zniknęła.
Sam należę często do narzekaczy co stworzyło we mnie umiejętność wsłuchiwania się w problemy innych. Jednak sporą różnicą jest odbiór od 4 ludzi niż jednej osoby. Podczas dzisiejszej konwersacji z Kaśką doszedłem do wniosku, że przeciętny człowiek ma w sobie tyle energii, by przekazać innej osobie. Wpływ negatywnej energii więcej niż jednej osoby niestety bywa ponad nasze (moje) siły.
Na szczęście są momenty w życiu, które pomogą tę energię zyskać z powrotem.
Można jakoś walczyć z pamiętliwością? Podobno niektórzy walczą nawet z gniewem. Najprostszy sposób: policz do dziesięciu. Albo go opanujesz albo wybuchniesz - tak, czy inaczej przeminie, ale pozostanie ślad w pamięci.

3 Komentarze

  1. Do setki se mogę liczyć, a i tak wybuchnę, jak się przekroczy pewną granicę... Podobnie jak Ty, wybaczam, ale nie zapominam... Taki człowiek, już nie na wiąże ze mną poprzednich relacji. Być może będą życzliwe nawet, lecz dalekie od tego co było dawniej. I nie ma sensu żyć gniewem i go w sobie hodować, to nas niszczy. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poczytałam z uwagą. Myślę, że wybaczanie jest w naszym interesie przede wszystkim. Ale ... zważ na inną rzecz - jeśli nie wybaczysz, w pewnym sensie wiążesz negatywnie też tego drugiego człowieka. To ja fala na wodzie, ale fala negatywnej energii czy jak to tam inaczej nazwać. Jeśli wybaczasz uwalniasz całe otoczenie od tego czegoś co spina ludzi i powoduje, że są gorsi, nie lepsi. A z drugiej strony - czy Tobie nigdy nie zdarzyło się komuś zrobić krzywdy? A co jeśli Ci nigdy nie wybaczy? A co z zapominaniem? Jest taka funkcja w mózgu i w sercu, która pomaga zapomnieć. Trzeba ją w sobie uruchomić. Myślę, że nie wolno być naiwnym, ale starać się zapominać. Dla siebie. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo chyba zrozumiałem twoją wypowiedź. W jaki sposób wiążę negatywnie drugiego człowieka?
      Zauważam, że napisałem post pod kątem jednego konkretnego przypadku, co być może powoduje, że wyglądam na człowieka, który w ogóle nie potrafi wybaczać.
      Faktem jest, że ów przypadek to nie sytuacja, która wystąpiła raz lub dwa razy, ale coś co ciągnie się latami, pomimo wielu momentów przebaczania.
      W odpowiedzi na to czy nigdy nie zdarzyło mi się zrobić komuś krzywdy powiem coś co zabrzmi dziwnie: Nie jestem świadom, bym zrobił komuś coś takiego by nie można było tego po czasie wybaczyć.
      Funkcja w mózgu? Może i jest i zapewniam, że używam, aczkolwiek są osoby, które potrafią ją znowu wyłączyć.
      Tu pojawia się kwestia, która podpowiada by nie zapominać dla własnego bezpieczeństwa. Zachowanie w pamięci pozwala utrzymać odstęp od poszczególnych osób, które znają dostęp do wyżej wspomnianej funkcji i wykorzystają przeciwko.

      Usuń

Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Dziękuję.