Urlop w Bułgarii - co polecam, czego nie


Po tygodniowym powrocie do trybu online, okazało się, że ludzie dziwili się, że jakoś tak u mnie cicho.
Czyżbym rzeczywiście pisał więcej niż inni?
Czyżbym jednak był uzależniony od portalu społecznościowego?

Temat mojego posta brzmi: "co polecam, czego nie" w Bułgarii.
Spotkacie się z moim prywatnym zdaniem, którego nie mam zamiaru nijak narzucać innym.
Moja opinia i wrażenia dotyczą Słonecznego Brzegu, czyli Sunny Beach.
WiFi
Jak widać chyba jednak nie aż tak bardzo jestem uzależniony, ponieważ wytrzymałem bez połączenia internetowego cały tydzień. Główną przyczyną mógłby być płatny dostęp do WiFi w naszym hotelu, ale nie zupełnie. Mógłbym przecież poszukiwać freeWiFi, jak to robiły nasze nastoletnie towarzyszki. Muszę je jednak pochwalić, bo i one potrafiły się obyć bez połączenia.Urlop spędziliśmy po części czynnie, niektórzy bardziej na opalaniu, a to było też kolejnym powodem, dlaczego nie używać telefonów. Nie licząc odrzucania natrętnych telefonów jakichś przedstawicieli handlowych, nie zajrzałem na telefon cały tydzień.
A więc polecam czy nie? Zdecydowanie nie polecam i to nie z przyczyny, że udostępnienie było dość drogie. To co polecam to zgodne ze znanym hasłem słowa: Wyloguj się do wczasów😉.

Waluta
Zacznijmy od waluty, którą jest Lev (czy też Leva), a te drobniejsze to Stotinky.
Informując się przed wyjazdem (w biurze podróży) uzyskałem wskazówki, że najlepiej "z domu" zabrać Eura, a na miejscu wymienić na Levy. Podano mi dwa powody:
- można płacić w obydwóch walutach
- lepszy kurs niż w domu

Na miejscu zostaliśmy poinformowani, że wymieniać pieniądze najlepiej w kantorach sieci Crown (z logiem korony). Chociaż kurs gorszy od pozostałych kantorów, to mieliśmy tu mieć pewność uczciwej transakcji. Bułgarzy bowiem są znani z oszukiwania turystów. Oszukanie miało by polegać m.in. na tym, że sprzedawca mógłby wydać złe banknoty, jeszcze sprzed denominacji, które przydały by się być może tylko kolekcjonerom😉.
Kurs "w domu" jest porównywalny do tego tutaj, ale jednak niższy.
Co do płacenia w Euro, okazało się, że otrzymałem błędne informacje. Wszędzie, czy to sklepy czy restauracje przyjmują tylko swoje Levy. Być może w nielicznych przypadkach dało by się zapłacić Eurem, ale zaistniałyby automatycznie dwie niedogodności:
- gorszy przelicznik
- prawdopodobne oszukanie przy wymianie podobnie jak w kantorze poza siecią Crown.

Kantorów Crown jest całe mnóstwo i mają zawsze ten sam kurs (podobno od lat), ustalony przez państwo. Polecam przywieźć Levy z sobą.

Słoneczny Brzeg
Bardzo malownicza miejscowość z licznymi hotelami, restauracjami, sklepami i sklepikami.
Dużym minusem jest fakt, że jest to miasto tylko sezonowe bez mieszkańców Bułgarii, a to ma bardzo duży wpływ na ceny w sklepach i restauracjach. Mimo wszystko polecam ponieważ sympatyczni i uśmiechnięci ludzie, czysta woda, chociaż brzeg piaszczysty, zachęcają do spędzenia urlopu.
Osobom lubiącym spokój i ciszę odradzam, ponieważ miasto żyje do późnych godzin nocnych w barach, klubach i dyskotekach.

Nessebar
Miasteczko oddalone zaledwie 3-4 km. Zdecydowanie polecam.
Wybraliśmy się na wycieczkę wzdłuż plaży. Dzięki temu zaoszczędziliśmy pieniądze na autobus lub na ciągle kursujący auto-pociąg.
Ciekawe miasto chociażby ze względu na zachowane budowle kamienno - drewniane czy też liczne cerkwie i ruiny.
Ceny w restauracjach itp porównywalne do Sunny Beach, z tym, że w sklepach można było spotkać więcej souvenirów wykonanych przez mieszkańców Bułgarii.
Bardzo dużą dla mnie frajdą były sklepy - antykwariaty, gdzie można było kupić, za spore sumki często przekraczające 100 lv, przedmioty z czasów hitlerowskiej okupacji. Nie wiem jak potem podczas kontroli na lotnisku, ponieważ u nas było by to propagowanie nazizmu. Były to różne różności od sygnetów, przez noże i inne wojskowe gadżety. Po prostu raj dla pewnej grupy ludzi jak i dla osób takich jak ja, które lubią podziwiać starocie.

Hotel Fenix
Hotel w Słonecznym Brzegu, w którym miałem przyjemność spędzić 7 nocy. Moim zdaniem zasłużył na swoje 4 gwiazdki, ale kilka nieznacznych minusów bym znalazł.
10 pięter nowoczesnego hotelu dawało dość dużą przestrzeń. Niestety brakowało w tych niewykorzystanych miejscach takich atrakcji jak piłkarzyki itp. Za to widok z 10 piętra robił wrażenie.

• Śniadania i kolacje
Opłaciłem pobyt ze śniadaniem i kolacją.
Na śniadanie w zasadzie zawsze to samo, ale wybór dość spory, ale tu chyba warto dodać: "jak dla kogo". Niestety ani razu nie mieliśmy ich tak zachwalanego sera feta, który nazywają Sirene.
Podobno Bułgarzy bardzo się urażają, kiedy mówi się o nim bałkański czy feta. W często oferowanych w restauracjach, sałatkach szopskich, można było się nim delektować.

Kolacja zaskoczyła nas tym, że nie podawano w cenie żadnych napojów.
Jedzenie podobne i każdy dzień to samo, ale głodem nie przymieraliśmy, chociażby z tego powodu, że korzystaliśmy z ofert licznych restauracji w porze obiadowej.

• Morze i basen
Do morza rzeczywiście bardzo blisko, wręcz widziany z balkonu, który my akurat mieliśmy na 4 piętrze. Widok również na basen, który był rewelacyjny chociażby ze względu na rozmiary. Mogliśmy godzinami wariować z piłką nie ograniczając zbytnio innych chętnych na pływanie. Minusem basenu były poodlepiane kosteczki na dnie, które były dość nieprzyjemne, kiedy stanęło się na którąś z wielką siłą.
Kolejnym minusem był ograniczony dostęp, tylko do godziny 18, więc o nocnym pływaniu można było zapomnieć, chociaż oświetlony był bardzo ładnie. Z basenu korzystaliśmy częściej niż z morza, ponieważ kilka dni towarzyszący wiatr pozbawiał przyjemności z dłuższego pobytu w wodzie.
Hotel tak czy inaczej polecam.

Plaża i wypożyczalnia
Na plaży przypalało słońce, bez parasola ani rusz, tylko że jego wypożyczenie kosztowało całych 8 lv na dzień. Mały szczegół, że trzeba odejść na obiad, no chyba, że zje się w restauracji na samej plaży.
Ceny picia i jedzenia takie same jak kawałek dalej więc nie odradzam.
Wracając do wypożyczania parasola na plaży...
Załatwiliśmy to kupnem mniejszego w niedalekim sklepiku. Niestety nie wejdzie do walizki i trza będzie go zostawić, ale to i tak taniej niż codzienne wypożyczanie. W zależności od wielkości cena: 10-20 lv.
W dzień wyjazdu podarowałem swój parasol ratownikowi z naszego basenu ze słowami, że może z nim zrobić co chce, np pożyczać następnym gościom hotelu.
Będąc już w autokarze, który wiózł nas na lotnisko, pani z agencji powiedziała, że parasole można nadać na bagaż bezpłatnie, osobno z walizkami. Dało się słyszeć razem z nami:
- To nie mogła tego pani powiedzieć wcześniej?!

Oto kilka zdjęć z mojego pobytu.


Byliście w Bułgarii? Czekam na wasze opinie😉.

2 Komentarze

  1. Dużo praktycznych informacji, za co jestem wdzięczna :) Ładne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdallena cieszę się, że komuś się przydadzą :)

      Usuń

Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Dziękuję.