Leczo z soją i pieczarkami


Dostałem od znajomych z przydomowego ogródka paprykę, szkoda by się zmarnowała więc postanowiłem poszukać pomysłu co z nią zrobić.


Wujek w goglach przy 2 próbie poszukiwawczej podpowiedział mi kombinację z pieczarkami i z marchewką. Pieczarki przecież uwielbiam, więc nie było potrzeby szukać dalej. Zresztą i tak wiedziałem, że nie będę kopiował żadnego przepisu. Moim nieskromnym zdaniem do papryki idealnie pasują pomidory, które czystym nieprzypadkiem😉 też dostałem.


Ów przepis to będzie coś w rodzaju leczo, więc najprawdopodobniej zostanie zjedzone z ryżem lub innym bulgurem.
Na początek trzeba się postarać o soję, która jest nierozłącznym składnikiem wegetariańskich przepisów, tak jak dość często pojawiają się u mnie sojowe parówki. W tym celu 100g sojowych pasków zalewam 1,5 l. ugotowanej wody z dodatkiem dużej łyżki TelloFixu i pozostawiam pod pokrywką przez około pół godziny.


Następnie zająłem się papryką. Papryki nie mają nawet 200g (specjalnie zważyłem) ale i tak by ich była szkoda. Podczas wydłubywania ziarenek z tej cienkiej kręconej (u nas nazywane Baranimi rogami) poddałem się przy pierwszej sztuce i postanowiłem, że nakroję na plasterki - kółeczka, bo przecież nie mam tyle czasu aby bawić się z wszystkimi, poza tym niemożliwe by te ziarenka komuś zaszkodziły.


Mam nadzieję, że nie będą ostre te papryki, bo podobno te ziarenka to istne piekło w gębie. Spróbowałem jedną i wyglądają na nie palące z tym, że z niemiłego doświadczenia wiem, że nawet na jednym krzaczku mogą rosnąć szczypiące i słodkie.
Do tego 5 średnich marchewek pokrojonych w kosteczkę.


Wygląda na to, że kombinacja z pieczarkami była sądzona, aczkolwiek w zamrażarce nie znalazłem, ale okazało się że w szafce mam zabłąkaną 400g puszkę.


W tym momencie upłynęło około 20 minut, kiedy zalałem soję. Odlewam wodę przez sitko, zostawiam chwilkę aby odciekła i dorzucam do gara. Z jakiegoś powodu nie powinno się używać wody, którą proteina była zalana więc do gara dolewam tyle aby zakryło zawartość, dorzucam 2 kostki bulionu i mam czas na przygotowanie kolejnych składników.


Do leczo podobno idealnie pasuje cukinia😉.
Czyżby nie? Mi pasuje, ponieważ dostałem wraz z paprykami😀.


Cukinia pokrojona też na kosteczkę, a następnie 3 średnie cebule nie na drobno aby dała się odnaleźć. Do nich 4 ząbki czosnku na ulubione paseczki, tak aby zaskoczyły swym wspaniałym smakiem wyłowione podczas jedzenia.


Cebulę, czosnek i cukinię wrzucę pod koniec gotowania, ponieważ zmiękną szybciej niż marchewka, pieczarki i papryka. Również na koniec dodam pokrojone na większe kawałki pomidory, a te malutkie tylko na pół.


Co z przyprawami? Tym razem to znów eksperyment, więc po prostu na oko.
Chilli ani pieprzu na razie nie dodaję, bo co jeśli się okaże, że jednak te papryki były pikantne!
Na koniec dodam bazylię, a jak będzie potrzeba dodam soli i być może jednak tego pieprzu.
Kiedy marchewka już jest prawie miękka dorzucam cukinię z cebulą i czosnkiem zostawiam ok. 5 minut w spokoju gotując, następnie dodaję 140g przecieru pomidorowego oraz łyżkę wietnamskiego chilli sosu Huy Fong😲 nawet nie wiedziałem, że sie tak "brzydko" nazywa😉.


Ten nie jest tak ostry jak używany kiedyś przeze mnie sos Pista, niestety jest dopiero w drodze do mnie, a szkoda, bo jest pyszniejszy. Jak sądzę, nie muszę was ostrzegać przed ilością dodawanego chilli, ponieważ jak wiecie ja mam niewyparzony jęzor😀.
Całość gotuję tak długo aż marchewka i cukinia nie będą się rozpływać w ustach, po co się męczyć z gryzieniem.😀 Po około 5 minutach dodaję łyżkę bazylii i kolejnych 5 minut gotuję i gotowe.
Chcecie składniki? Oto one:🙂

Składniki:
  • 100g sojowych pasków - proteina sojowa
  • 1 łyżka TelloFixu
  • 200g papryk
  • 400g pokrojonych pieczarek (puszka)
  • 5 średnich marchewek
  • 2 kostki warzywnego bulionu
  • 1 cukinia
  • 3 średnie cebule
  • 4 ząbki czosnku
  • ok. 1kg pomidorów (nie ważyłem)
  • 140g przecieru pomidorowego
  • 1 łyżka sosu chilli

Wyszło jak zwykle pysznie.


...a w dodatku jedzenia mam na kilka dni, co ucieszyło moją drogą połówkę, że nie musi gotować.
No cóż zrobić, kiedy mam wolne a na zewnątrz niezbyt letnia pogoda, a w dodatku w kuchni leżały tak drogocenne dary. Tym samym dziękuję Erice i Danielovi😉.


0 Komentarze