Przegląd roku


Kiedy dziś znany portal społecznościowy zaproponował mi opublikowanie na osi czasu przegląd najważniejszych zdarzeń w mijającym roku, nie wahałem zbyt długo i zrobiłem to, komentując, że tamto to pikuś w porównaniu z tym blogiem, gdzie udostępniam ze swojego życia zdecydowanie więcej.
Koniec roku, a w szczególności ostatni jego dzień dla wielu ludzi jest dniem postanowień na Nowy Rok. Bardzo lubię noworoczne postanowienie: "Żadnych postanowień w Nowym roku"😀 a czy jakieś mam? Może najpierw spróbuję podsumować mijający rok.
Najlepiej chyba zacząć od 1 stycznia 2015... prawda, że to szybko uciekło?
O ile się nie mylę, bo pamięć już nie ta i kto by pamiętał co było przed rokiem jak czasami nawet nie pamiętamy co jedliśmy wczoraj🙂...
Nowy Rok przywitaliśmy wraz ze znajomymi, stojąc na skrzyżowaniu wiejskich ulic, gdzie zeszli się okoliczni sąsiedzi.
Początek roku niestety nie należał do pozytywnych jeśli chodzi o zdrowie, bo jeszcze w starym roku złapałem jakieś uczulenie na ręce i wylądowałem na L4 na miesiąc od samego nowiuśkiego roku.
Z pomocą lekarzy uporałem się z tym problemem aczkolwiek po kolejnym miesiącu znowu powrót choroby i znów L4. Sporo czasu spędzonego w domu. Z nudą radziłem sobie między innymi tym, że prowadziłem audycje w radio Autsajder, uzupełniałem i upiększałem bloga oraz jak zwykle oddawałem się ulubionej konwersacji z ludźmi na czacie, gg i fb.
Poza czatem i tworzeniem instrukcji związanych nie tylko z nim w części bloga zwanej Toni czatuje, również pichciłem jakieś kolejne eksperymenty kulinarne, z których zawsze tworzyłem relację w Toni gotuje. Ponieważ w sieci tego pełno jak również w niektórych moich zapomnianych zakamarkach dysku twardego, pojawiły się też przeważnie dowcipne teksty z serii: Toni NIE napisał.

Sporo wolnego czasu spowodowało zastanowienie się nad tym co dalej, skoro widzę, że tracę zdrowie i siły dzięki obecnej pracy. Postanowiłem zainwestować w siebie pokaźną sumkę i zacząłem się szkolić na zawodowego kierowcę. Najpierw C potem D no i po pomyślnie zdanych egzaminach profesjonalnych mogłem zacząć poszukiwania pracy. Zarówno kurs prawa jazdy jak i cała reszta wraz z poszukiwaniami pracy ciągnęła się przez minimalnie pół roku, ale jak wiecie, marzenie z dzieciństwa spełniłem.
Poza tym rok przebiegał standardowo. Praca zawodowa, praca w domu i koło niego, czyli koszenie trawy, upiększanie okolicy by miło się relaksowało siedząc przy grillu.
Oczywista oczywistością był w tym roku rower, na którym co prawda nie tyle co w 2014 ale i tak jakieś kilometry napedałowałem. Z obawy o swoje serducho i jego wcześniejsze problemy ograniczałem jazdę w upalne lato.
Poza opisywaniem swoich przygód reagowałem na różne otaczające mnie sytuacje, czasami nawet narażając się innym osobom.
Niewiele z czytających komentowało moje posty ale za tych, którzy pozostawili po sobie ślad jestem wdzięczny. Oczywiście niezmiernie się cieszę, że moje posty są czytane, a to co wydarzyło się w tym roku mogą najlepiej sprawdzić użytkownicy komputerów, kiedy klikną po prawej stronie rok 2015.



Rozwijając poszczególne miesiące widać ładnie ile i o czym napisałem. Użytkownicy tabletów i komórek mają ciut gorzej, ale nic nie stoi na przeszkodzie by zerknąć do Spisu treści. Sporo tego, ale sam z wielką przyjemnością przejrzę co napisałem, sprawdzając ewentualne błędy😉.
Jeśli chodzi o noworoczne postanowienia, to w zasadzie wychodzę z założenia, że nie są mi potrzebne akurat w ten dzień. Mam kilka, które chciałbym zrealizować, chociażby zrzucenie zbędnych kilogramów by mi się lżej jeździło na rowerze po górach w kolejnym roku.
Przede wszystkim życzę sobie i Wam, by Nowy Rok 2016 nie był gorszy od tego, który się kończy. Reasumując mój rok, to wcale nie był zły ale chętnie przyjmę w darze jeszcze lepszy od niego.
Wszystkim i sobie życzę przede wszystkim zdrowia i pozytywnego myślenia, bez zbędnego często narzekania na to co nas otacza.


1 Komentarze

Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Dziękuję.